Park Narodowy Gates of the Arctic
Park Narodowy Gates of the Arctic – perła Alaski
Kiedy w 1929 roku Robert Marshall prowadził wyprawę badawczą przez tereny północnej Alaski (wyprawa ta trwała aż do 1939 roku), napotkał na swej drodze dwa szczyty górskie, które przypominały wrota. Te szczyty noszą nazwy Frigid Crags oraz Boreal Mountin i naprawdę stały się wrotami – do utworzonego pół wieku później jednego z piękniejszych i najbardziej dzikich parków narodowych na Alasce, nazwanego właśnie Gates of the Arctic, czyli bramą do Arktyki.
Spotkamy tam przyrodę nietkniętą ręką cywilizacji i właśnie przez to tak kuszącą do dziś turystów i eksploratorów. Wędrowiec przemierzający park ma większą szansę, by spotkać łosia lub niedźwiedzia brunatnego niż drugiego człowieka. Jeśli zatem planujemy wypad w te niezbadane ostępy, bądźmy przygotowani na ekstremalne warunki i okażmy przyrodzie należny jej szacunek, ponieważ w Parku Narodowym Gates of the Arctic to ona jest niepodzielną panią.
Park nienazwanych gór
Utworzony w 1980 roku Park Narodowy Gates of the Arctic ma powierzchnię 34 287 kilometrów kwadratowych. Cały jego obszar jest dzikim i bardzo wrażliwym na jakiekolwiek zmiany ekosystemem.
Położony jest w północnej Arktyce, na terenie łańcucha Gór Brooksa, które oddzielają (niczym naturalny wał) Arktykę alaskańską od interioru. Park w całości znajduje się powyżej kręgu polarnego, a jego najwyższy szczyt – Mount Igikpak – osiąga 2523 m n.p.m.
Nazwa góry jest w tym parku narodowym rzadkością, wiele wierzchołków wciąż pozostaje bezimiennych, co dobitnie pokazuje, jak daleko od cywilizacji leżą tereny Gates of the Artic. Nie znajdziemy tu żadnych pół kempingowych, obozowisk, schronisk, nie wspominając o budkach z pamiątkami czy sklepach.
Wyruszając do parku turyści zdani są na siebie i mimo dobrego przygotowania co roku umiera tu z głodu lub na skutek zamarznięcia kilkoro z nich. Wyprawa w dzicz potrafi przerosnąć nawet najlepiej przystosowanych, wielu wędrowców nie radzi sobie także z poczuciem absolutnej izolacji i odcięcia od świata.
Park Narodowy Gates of the Arctic zajmuje obszar porównywalny do całej Szwajcarii i jest 4 razy większy od Parku Narodowego Yellowstone. Ze względu na znaczne oddalenie oraz brak jakiejkolwiek lepszej infrastruktury drogowej, jest to jeden z najrzadziej odwiedzanych parków narodowych.
W 2016 roku park odwiedziło tylko mniej więcej 10 tysięcy turystów. Każdy, kto wyrusza do Wrót Arktyki musi się zatem przygotować psychicznie do tego, że może przez długie dni nie spotkać na swojej drodze nikogo poza zwierzętami i wierzchołkami gór, których nikt nie zdążył nawet nazwać.
Niskie temperatury i krótkie lato
Jaki klimat panuje w Parku Narodowym Gates of the Arctic? Południowe obrzeża parku porasta tajga, natomiast na północy – jak sama nazwa parku wskazuje – rozciąga się już tylko arktyczna pustynia polarna.
Tysiące lat zlodowaceń i erozyjna działalność rzek i lodowców sprawiły, że dziś możemy podziwiać na tych terenach wysokie góry, rwące rzeki (którymi można spływać i jest to bardzo dobry sposób na zwiedzenie parku, choć oczywiście dla odważnych), głębokie doliny i jeziora o krystalicznej wodzie.
Ze względu na suchy klimat nie występują tu duże opady śniegu, ale ta cienka warstwa, która napada, potrafi utrzymywać się przez cały rok.
Do marca zima trwa w najlepsze, w kwietniu do życia budzi się wiosna, więc niektóre rzeki wzbierają, inne natomiast pozostają zamarznięte aż do czerwca. Spływ nimi jest możliwy tylko przez krótki okres w roku albo w ogóle niemożliwy. Po tak krótkim lecie znów nadchodzi długa i bardzo mroźna zima.
Na południe od działu wodnego Gór Brooksa rozciąga się interior. Cechuje go klimat kontynentalny, subarktyczny. Pada tu bardzo rzadko, temperatury natomiast są mordercze. W 1989 roku na rubieżach parku zanotowano rekordowe minus 63 stopnie Celsjusza, a na terenie samego parku – zwłaszcza w głębi – z pewnością było jeszcze bardziej lodowato.
Spotkanie z dziką przyrodą
Już samo dotarcie do Parku Narodowego Gates of the Arctic jest skomplikowane i uciążliwe. Najwygodniej jest się tam dostać małym samolotem pełniącym funkcję powietrznej taksówki, który przewiezie turystów do Coldfoot, Bettles albo Anaktuvuk Pass (to wioska eskimoska, jedna z nielicznych zamieszkanych osad na tym obszarze). Stamtąd zostaje już tylko wędrować piechotą, chyba że uda się wypożyczyć Cessnę z Coldfoot, która doleci do wskazanego przez nas punktu na terenie parku.
Można też oczywiście wynająć samochód, ale uwaga – niektóre firmy nie zezwalają na przejazd żwirowymi drogami, które rozciągają się na odcinku setek kilometrów.
Na terenie Gates of the Arctic pozostaje turystom wędrówka na własnych nogach, rakietach śnieżnych lub biegówkach, można także spłynąć rzeką (okres spływów zaczyna się w czerwcu, kiedy wszędzie powinny już puścić lody). Jeśli ma się doświadczenie – jest to najlepszy sposób na poznanie i pokonanie terenów parku.
Szlaki wodne wykorzystywane są na tych obszarach od wieków, służyły Indianom, Eskimosom, a nawet… wędrującym reniferom. Rzeki to też doskonałe punkty orientacyjne.
Niepodzielnymi władcami Parku Narodowego Gates of the Arctic są niedźwiedzie (brunatne oraz czarne) i wilki. Stanowią potencjalne zagrożenie dla zwiedzających, choć zazwyczaj nie są agresywne i nie szukają pierwsze kontaktu. Do wyjątków należą te osobniki, które nauczyły się, że mogą wydębić od turystów jakiś smakołyk. Nauczyły się one reagować na zapach benzyny albo spreju na komary! Nigdy nie próbujmy jednak karmić dzikich zwierząt, jeśli nie chcemy ich sprowokować.
Na terenie parku wolno łowić ryby (pływające w krystalicznych wodach mają smak, jakiego nie znajdzie się nigdzie indziej), podczas sezonu łowieckiego dozwolone jest także myślistwo sportowe. Broń palną wolno jednak zastosować na obszarze parku jedynie w sytuacji podbramkowej, czyli bezpośredniego zagrożenia życia.
Indianie i Eskimosi
Góry Brooksa mają nie tylko przeszłość geologiczną, naznaczoną wielokrotnymi okresami zlodowaceń, mają też przeszłość antropologiczną, ponieważ służyły ludziom mimo bardzo wymagającego klimatu.
Indianie Atabaska przebywali na tym terenie od 27 tysięcy lat, a przynajmniej na tyle datują ich obecność badacze, w tym archeolodzy. To właśnie przez góry Brooksa myśliwi z Syberii zasiedlali nie tylko Alaskę, ale całą Amerykę. W jaki sposób było to możliwe? Otóż w okresie zlodowaceń obniżony poziom wód odsłaniał dno cieśniny Beringa, tworzył się więc lądowy most. Tą drogę przybyli Eskimosi podczas ostatniej epoki lodowcowej, około 10 tysięcy lat temu.
Przybywający na tereny parku Indianie Atabaska oraz ludność Inupiak (Eskimosi) byli koczownikami, myśliwymi i zbieraczami. Polowali na karibu i łowili ryby, czyli robili dokładnie to samo, co współcześni turyści, chcący sprawdzić się w sercu dzikiej krainy.
Do dziś jedyna zamieszkana na stałe osada to eskimoska wioska Nunamiut, która znajduje się w pobliżu przełęczy Anaktuvuk, przy samej granicy Parku Narodowego Gates of the Arctic. Dalej jest już tylko nieokiełznana przyroda, z ledwo dostrzegalnymi śladami po ludzkich obozowiskach: sieciami rybackimi i pułapkami na dzikie zwierzęta.
Spływy rzeczne w Parku Narodowym Gates of the Arctic
Spływy rzeczne to jedna z największych atrakcji tego parku narodowego i chętnych turystów nigdy nie brakuje. To najwygodniejszy i – jeśli ma się doświadczenie – jeden z bezpiecznych sposobów na podziwianie rozległych terenów Wrót Arktyki.
Spływać można kajakiem (bardziej wywrotny) albo pontonem. Podróż obejmuje zazwyczaj dystans od 40 do nawet 100 kilometrów i trwa tydzień lub dwa tygodnie. Wśród najciekawszych rzek do wyboru jest Kobuk (2253 kilometry), Alatna (137 kilometrów), John River (161 kilometrów), North Folk Koyukuk (też 161 kilometrów). Większość rzek bierze swój początek w jeziorach i właśnie tam jest punkt startowy spływu, wśród nich są jezioro Walker czy Circle
Czy można zwiedzać park inaczej?
Oczywiście, zawsze pozostaje nam wędrowanie i rozbijanie biwaków pod gołym niebem (widoki są spektakularne), wspinaczka górska (tylko dla naprawdę zaprawionych i przygotowanych), narty biegowe lub rakiety śnieżne (idealne, kiedy biały puch utrudnia normalne poruszanie się), a także jazda psimi zaprzęgami, które robią furorę wśród turystów. W krystalicznie czystych rzekach możemy łowić lipienie oraz pstrągi arktyczne.
W samym paśmie Gór Brooksa znajduje się też zespół spektakularnych, ostrych wierzchołków Arrigetch Peaks. Należy jednak pamiętać, że dodatkową atrakcją na terenie gór jest północno-wschodni wiatr osiągający nieraz prędkość ponad 220 kilometrów na godzinę, czyli tyle, ile może być w tornadzie niższej kategorii. Na terenach położnych bardziej w dolinach w okresie krótkiego lata czyhają z kolei chmary komarów i meszek, więc dobrze mieć ze sobą spreje i olejki odstraszające owady.
Fauna i flora Paru Narodowego Gates of the Arctic
Roślinność Parku Narodowego Gates od the Arctic nie oszołamia różnorodnością, ale skalą. Na obszarze arktycznej pustyni nie rośnie żadne drzewo i panują skrajne trudne warunki do życia dla wszelkich organizmów żywych.
U podnóża północnych zboczy gór rozciąga się tundra, opanowana przez porosty, trawy, turzyce, niskie krzewinki. Ze względu na ilość opadów tundra może być w typie podmokłym, wilgotnym lub suchym, czyli alpejskim. Tereny wyżynne i zbocza gór porasta borealny las iglasty: świerki czarny i biały, brzozy karłowate, topole i osiki. Na granicy lasu wyrastają czasem brzozy żywiczne.
Wśród zwierząt występujących na terenach Wrót Arktyki są lisy zwyczajne i polarne, niedźwiedzie brunatne, baribale, a także grizzly, świstaki, dzikie owce (w tym także wyjątkowe owce śnieżne), niedźwiedzie polarne, rosomaki, wilki, zające amerykańskie, woły piżmowe, kojoty, łosie, renifery, karibu, rysie kanadyjskie, piżmaki, wydry rzeczne oraz bobry kanadyjskie. Z ptaków możemy spotkać sowę jarzębatą, bielika amerykańskiego, orły przednie, sokoły wędrowne czy rybołowy.
Na terenie parku wyróżnia się aż 4 typy środowiska przyrodniczego:
- wysokogórski polodowcowy i lodowcowy
- borealny las iglasty
- lasotundrę
- tundrę.
Same Góry Brooksa, które stanowią większość terenów parku, są najbardziej wysuniętą na północ odnogą Gór Skalistych. Zostały ukształtowane przez erozję wietrzną i wodną, ruchy lodowców, wahania temperatury, a także procesy tektoniczne. Stanowią granicę między ekosystemami i rozdzielają strefę klimatyczną subpolarną od polarnej, czyli arktycznej.
Szczegółowe dane
Park Narodowy Gates of the Arctic w liczbach
- Nazw angielska: Gates of the Arctic National Park and Preserve
- Park utworzono w 1980 roku i zajmuje on powierzchnię 34 287 km2
- Park rozciąga się na przestrzeni 300 kilometrów ze wschodu na zachód
- Najwyższy szczyt osiąga wysokość 2523 m n.p.m. i nosi nazwę Mount Igikpak
- Obecność Indian Atabaska na terenie parku datuje się na co najmniej 27 tysięcy lat
- Eskimosi dotarli na tereny Ameryki właśnie przez góry Brooksa jakieś 10 tysięcy lat temu, podczas ostatniego zlodowacenia
- Minus 63 stopnie – tyle wynosi najniższa temperatura odnotowana na granicy parku w 1989 roku
- Temperatury w lipcu wahają się od 18 do nawet 24 °C
- W zimie temperatury spadają nawet poniżej minus 41 °C
- minimalne temperatury potrafią osiągać −59 °C
- Liczba odwiedzających:
- 9591 (2018 rok)
- 2872 (2020 rok)
Rzeki w Parku:
- Alatna River – 134 km
- John River – 84 km
- Kobuk River – 177 km
- Koyukuk River – 164 km
- Tinayguk River – 71 km
- Część rzeki Noatak River – 684 km (całkowita długość)
Park Narodowy Gates of the Arctic – ciekawostki
- Śnieg pada w parku przez okrągły rok (wyjątkiem jest lipiec) i pozostawia na ziemi warstwę grubości około 150-200 centymetrów. Dopiero w czerwcu na rzekach do końca roztapia się lód.
- Na terenie parku, ze względu na bardzo trudny klimat występuje niewiele gatunków zwierząt, ale za to populacje, które tworzą, są niezwykle liczne, ponieważ osiągają nawet pół miliona sztuk (tak jest w przypadku karibu)
- Rdzenni mieszkańcy Alaski żyjący na tych terenach nadal prowadzą taki tryb życia jak ich przodkowie: łowią ryby, polują na dzikie zwierzęta, zrywają zioła i zbierają jagody.
Artykuł super fajny, ale termin,, myślictwo sportowe” mimo że prawdziwe i poprawnie użyte jest dla mnie etycznie wątpliwe. Zabić zwierzę dla jedzenia, utrzymania, regulacji populacji, w samoobronie tak. Sportowe zabijanie jakoś mi nie pasuje. Ale park super.
Jasne, że jest etycznie wątpliwe, choć etyka, to pewnie rzecz względna 🙂 Z pewnością nie lepsze jest zabijanie zwierząt w uboju rytualnym 🙁
Zgadzam się. Przeszedłem na weganizm, bo nie mogę tego znieść. Rozumiem ludzi którzy muszą jeść mięso i produkty zwierzęce bo nie mają wyjścia np. Plemiona subarktyczne, narody pasterskie np. Azji środkowej, czy Masajowie ale u nas