Niedźwiedź z Nandi – Nandi bear
Niedźwiedź z Nandi – tajemniczy drapieżnik afrykańskiej sawanny
Na całym świecie w opowieściach myśliwych pojawiają się doniesienia o niezwykłych, nieznanych zwierzętach. W przypadku części relacji można się zastanawiać, czy nie ma w nich ziarna prawdy. Tak jest w przypadku tajemniczego drapieżnika Afryki zwanego niedźwiedziem z Nandi.
Przybyli do Afryki Europejczycy szybko zetknęli się z opowieściami tubylców o tajemniczym zwierzęciu, częste zwłaszcza w krainie Nandi obejmującej Kenię, Ugandę i Tanzanię; tam też opowieści o tym zwierzęciu są najbardziej rozpowszechnione. Dlatego właśnie przyjęto nazwę „niedźwiedź z Nandi. Od razu należy wyjaśnić, że tajemnicze zwierzę, wbrew nazwie, wcale nie musi być niedźwiedziem – uważa się, że może być to nieznana nauce ogromna małpa, hiena lub kot.
Mit czy rzeczywistość?
„Niedźwiedź z Nandi” to nazwa powszechnie przyjęta w literaturze, jednak w Afryce zwierzę to nazywane jest przede wszystkim „chimiset”, co w różnych dialektach oznacza diabła. W rejonach o wpływach arabskich mówi się na nie „dubb”, co oznacza niedźwiedzia. W niektórych rejonach używa się też określenia „geteit”, czyli „wyjadacz mózgu” – nazwa nawiązuje do przypisywanego mu zwyczaju wyjadania mózgu zabitych ofiar.
Różnorodne nazwy niedźwiedzia z Nandi
- chemosit, chimiset (diabeł)
- gateit (wyjadacz mózgu)
- genonet, duba, dubb (od arabskiego słowa dubb – niedźwiedź)
- kerit, koddoelo
- mngwa, mu-ngwa
- nunda, nundar
Chimiset czyli diabeł
Charakterystyka, historia, opis niedźwiedzia z Nandi
Samo miano „chimiset” – „diabeł” sprawiło, że wiele osób do dziś skłonnych jest sprowadzać opowieści o nim do rangi mitu. Jednak antropolodzy zauważyli, że słowo to oznacza nie tylko złego ducha, ale też groźnego drapieżnika, o którym tubylcy wypowiadają się jak o realnie istniejącym zwierzęciu – podobnie jak polska nazwa „diabeł tasmański” wcale nie oznacza demona. Chimiset budzi powszechny lęk, bynajmniej nie zabobonny – w opowieściach podkreśla się wyjątkową agresywność zwierzęcia.
W tym miejscu należy dodać, że o spotkaniu z chimisetem pisało również wielu europejskich osadników, a także przyrodników i specjalistów innych dziedzin, np. inżynierów zatrudnionych przy budowie kolei. Opisywali oni zarówno samego „niedźwiedzia”, jak i skutki jego działalności – były nimi szczątki zwierząt gospodarskich i dzikich, a nawet ludzi, przy czym ślady nie wskazywały na żadne znane nauce zwierzę. Zeznania wielu świadków, nierzadko wiarygodnych i ryzykujących wręcz swoją reputacją, trudno było już zignorować. Dlatego istnienie „niedźwiedzia z Nandi” nie zostało jednoznacznie odrzucone, chociaż określenie jego tożsamości nie przyniosło efektów.
Obserwacje niedźwiedzia z Nandi
Europejscy koloniści już w XVII w. spotykali się z opowieściami o groźnym drapieżniku, który zabija bydło. Traktowano je jako element lokalnego folkloru, jednak z czasem o tym zwierzęciu mówili również myśliwi i podróżnicy. Wreszcie w 1905 r. pojawiło się sprawozdanie, które trudno było zignorować. Napisał je i opublikował Geoffrey Williams, uczestnik naukowej wyprawy do Nandi. Wspomniał on, jak pewnego dnia zobaczył z towarzyszem podróży nieznane nauce zwierzę.
Opis badacza był dość dokładny: zwierz miał sylwetkę niedźwiedzia, ale był większy i masywniejszy. Przód ciała pokryty był długim futrem, zaś tył był nagi lub pokryty jedynie krótką sierścią. Mimo wielkości zwierzę było zaskakująco szybkie. Badacz uznał, że zwierzę to mogło być legendarnym „niedźwiedziem z Nandi”, gdyż jego wygląd pokrywał się z opowieściami tubylców.
Jako pierwszy odkrycia tożsamości chimiseta podjął się antropolog C. W. Hobley, który zebrał i spisał dostępne zeznania. Po odrzuceniu tych mało wiarygodnych odkrył, że pozostałe są dość zgodne. „Niedźwiedź z Nandi” ma być zwierzęciem wielkości co najmniej lwa, o płowej sierści, dłuższej z przodu ciała. Zwierzę ma mieć masywną sylwetkę, szeroki tułów, wysokie barki, krótką szyję i niewielkie, zaokrąglone uszy. Prowadzi nocny tryb życia, gdyż obserwacji dokonanych za dnia było bardzo niewiele. Wiele osób opisywało też przeraźliwy, mrożący krew w żyłach ryk wydawany przez to zwierzę.
Najwięcej do powiedzenia mieli jednak myśliwi, szczególnie aktywni przed I wojną światową i w latach międzywojennych. Wśród nich zasłynął William Hichens – myśliwy, którego w 1925 r. rząd kolonialny Kenii wysłał na pomoc do jednej z wsi. Jej mieszkańcy doznali wielkich strat z powody działalności nieznanego drapieżcy – ginęły zwierzęta gospodarskie, zdarzały się też przypadku porywania dzieci. Myśliwy nadmienił, że zwierzę przebiło się przez dwumetrowej grubości ogrodzenie z ciernistych krzewów.
Postanowił odkryć, jakie zwierzę czyni takie spustoszenia, wycinając szeroki pas roślin, by odsłonić ziemię i znaleźć tropy. Następnej nocy Hichens usłyszał głośny ryk, a rankiem zauważył ślady łap znacznie większych od lwich czy lamparcich. Myśliwy nie miał wątpliwości, że wioskę odwiedził chimiset. Tego samego zdania był jego kolega po fachu – Frederic Selous, znany w swoim czasie jako największy łowca na świecie, który również próbował schwytać „niedźwiedzia z Nandi”. Obaj ryzykowali swoją reputacją, wątpliwe zatem, by zmyślili swoje opowieści.
„Niedźwiedzia z Nandi” widzieli również Polacy. Ada Wińcza w książce „Wspaniali Masajowie” wspomina nocne spotkanie z nieznanym zwierzęciem, które było wielkości lwa, ale miało sylwetkę hieny. Jej przewodnik ostrzegł ją, że drapieżnik ten jest groźniejszy od lwa czy lamparta.
Niedźwiedź z Nandi – próba wyjaśnienia
Hobley zauważył pewien fakt, który potwierdzili po nim inni badaczy. Otóż mieszkańcy Afryki wymieniają chimiseta obok lwa, lamparta czy hieny jako jednego z drapieżców sawanny i buszu. Wyraźnie przy tym podkreślają, że chodzi o zupełnie inne zwierzę niż znane drapieżniki „Czarnego Lądu”. Można więc pokusić się o twierdzenie, że „niedźwiedź z Nandi” faktycznie istnieje – czym jednak może być?
Niedźwiedź
Tradycyjna przypisywana chimisetowi nazwa jest o tyle dziwna, że niedźwiedzie w Afryce obecnie nie występują. Jednak w lasach Maroka żył jeszcze w XIX wieku niedźwiedź berberyjski będący podgatunkiem niedźwiedzia brunatnego. Możliwe jest, że zwierzę to nie zostało całkowicie wytępione – wiele rejonów Afryki jest trudno dostępnych i obecność nawet tak dużego zwierzęcia mogłoby ujść uwadze.
Co prawda Maroko znajduje się daleko od rejonów, gdzie obserwowano niedźwiedzia z Nandi, niemniej możliwe jest, by populacja tego gatunku przedostała się na południe przez Saharę w czasach, gdy nie była jeszcze pustynią. Jeśli tak, to mogła też przetrwać. Na to, że chimiset może być niedźwiedziem, wskazuje opisywana przez świadków wielkość ciała oraz sposób ataku. Opowieści o wyjadaniu mózgu przez chimiseta mogą być niczym innym niż wyolbrzymionym opisem skutków ataku niedźwiedzia, który unosi się na tylne łapy, po czym zadaje cios. Może wtedy faktycznie dojść do poważnych uszkodzeń głowy.
Wielki kot lub hiena
Możliwe jest też, że „niedźwiedź z Nandi” to nieznany nauce wielki kot lub hiena. Godna uwagi jest zwłaszcza druga opcja – opisywana przez świadków postawa chimiseta (masywny przód ciała i długie przednie kończyny) pasują do wyglądu hieny – w tym wypadku musiałby to być nieznany jeszcze nauce gatunek. Do hieny upodabniają go także opisywane przez świadków, „mrożące krew w żyłach” odgłosy, jakie wydaje.
To jednak tylko przypuszczenia. A jak jest naprawdę? To, że uczeni do tej pory nie natknęli się na tak dużego drapieżnika, wydaje się mało prawdopodobne. Jednak istnieją zwierzęta, które mimo znacznych rozmiarów prowadzą na tyle skryty tryb życia, że ich obserwacje są rzadkie, a schwytanie – wyjątkowo trudne. W przypadku „niedźwiedzia z Nandi” problemem jest to, że rozwiązaniem jego tajemnicy zainteresowani są wyłącznie badacze z krajów, w których nauka na razie nie ma podstaw do uznania istnienia tego zwierzęcia. Sami Afrykanie nie mają wątpliwości co do jego istnienia, jednak stanowczo odmawiają pomocy w ewentualnym schwytaniu go. Dotyczy to nawet słynących z odwagi Masajów.
W tym miejscu warto też dodać, że najwięcej doniesień o „niedźwiedziu z Nandi” pochodzi z XIX i pierwszej połowy XX wieku. Później doniesienia na jego temat stały się coraz rzadsze. Czy sami mieszkańcy „Czarnego Lądu” przestali wierzyć w jego istnienie, czy też tajemniczy chimiset staje się coraz rzadszy, a może nawet już wyginął – tego możemy się już nigdy nie dowiedzieć.
Polecamy
- Yeti
- Yowie
- Wielka Stopa
- Orang pendek
- Gigantopitek
- Chupacabra
- Mokele-mbembe
- Bestia z Gévaudan
- Potwór z Loch Ness
- Aborygeński tęczowy wąż
- Tragedia na Przełęczy Diatłowa
Ile wysokości ma niedźwiedź z nandi
Nikt go przecież nie zmierzył 🙂
Fajny artykuł. Zawsze interesowałem się kryptozoologią
Ja też
czy ten niedźwiedź z nandi istnieje?
Mało prawdopodobne, aby istniał niedźwiedź w Aryce, którego nie można zobaczyć. Niedźwiedź Nandi to taki trochę potwór z Loch Ness.
Hej mówi się wirungo niedźwiedź z nandi a nie niedźwiedź nandi wirungo🙂.