AfrykaSłonieSsakiTop 1Zwierzęta

Największy słoń na świecie – słoń Henry (słoń Fenyköviego)

Dzień, w którym Zadrżała Ziemia: Tragiczna historia polowania na Słonia Henry'ego

Historia największego znanego słonia

Kiedy wchodzimy do rotundy Muzeum Historii Naturalnej (ang. National Museum of Natural History) w Waszyngtonie, gwar tysięcy turystów nagle cichnie. Wzrok wszystkich – od dzieci ze szkolnych wycieczek po osoby starsze – wędruje w górę. Tam, pod wielką kopułą, stoi majestatyczny słoń – nie jest jedynie eksponatem, jest pomnikiem minionej epoki.

Pod szklaną kopułą stoi zwierzę o rozmiarach, które nie mieszczą się w potocznym wyobrażeniu o słoniu. To Słoń Henry (znany w świecie nauki jako Słoń Fenyköviego). Wysokość w kłębie wynosi 4 metry. Gdyby Henry żył dziś, jego grzbiet znajdowałby się niemal na wysokości jednopiętrowego budynku. Masa ciała za życia szacowana jest na około 11 ton. To więcej niż łączna masa dwóch dorosłych nosorożców białych.

Nie jest to rzeźba ani powiększona makieta. Patrzymy na autentyczną skórę słonia afrykańskiego  (Loxodonta africana), rozpiętą na konstrukcji, która odwzorowuje mięśnie, napięcie skóry i proporcje ciała konkretnego osobnika. Ten słoń istniał naprawdę. Chodził, łamał drzewa, zostawiał ślady wielkości pokryw od studni. I dokładnie dlatego robi takie wrażenie. To opowieść o obsesji, afrykańskim upale, logistycznym koszmarze i strzale, który wstrząsnął ziemią.

Największy słoń – Henry (słoń Fenyköviego)

Afryka, która mogła jeszcze rodzić kolosy

Aby zrozumieć historię Henry’ego, trzeba cofnąć się nie tylko do roku 1955, lecz do świata, który wtedy jeszcze istniał. Południowo-zachodnia Angola była obszarem o bardzo niskiej presji człowieka. Rozległe tereny, mokradła dorzecza Cuando i sezonowe trasy migracyjne pozwalały słoniom dożywać wieku, który dziś jest rzadkością.

Największe samce słoni afrykańskich osiągają swoje maksymalne rozmiary dopiero po 30–40 latach życia (u słoni indyjskich / azjatyckich wzrost hamuje wcześniej). To oznacza dekady bez kłusownictwa, bez barier migracyjnych, bez utraty kluczowych żerowisk. Henry był produktem właśnie takiego świata – świata, w którym naturalna selekcja faworyzowała rozmiar, a nie unikanie ludzi.

Miejscowa ludność Luvale znała go od lat. Opisywali samotnego słonia, który nie dołączał do stad. Jego obecność zdradzał nie tylko rozmiar śladów – około 90 cm (o tym poniżej) – lecz także dźwięk. Łamane drzewa pękały z suchym trzaskiem, który niósł się daleko ponad sawanną.

Największy słoń – Henry (słoń Fenyköviego)

1954: Ślad wielkości 90 cm i dreszcz strachu

Historia ta zaczyna się rok przed śmiercią giganta. W 1954 roku Josef J. Fenykövi, urodzony na Węgrzech inżynier i myśliwy zamieszkały w Madrycie, polował na nosorożce w odległym regionie rzeki Cuíto w południowo-wschodniej Angoli. Fénykövi był właścicielem rancza w tym zachodnioafrykańskim kraju (wówczas kolonii portugalskiej), gdzie spędzał kilka miesięcy w roku, polując na dzikie zwierzęta. To wtedy natknął się na coś, co przeczyło logice.

W błocie odciśnięty był ślad tak ogromny, że wyglądał na pozostałość po zwierzęciu prehistorycznym.

„Wyciągając taśmę mierniczą, stwierdziłem, że ma ona równe 3 stopy [ok. 91 cm] długości – ponad stopę więcej niż rekordowe trofeum świata. Kiedy wstałem, poczułem dreszcz. Wiedziałem, że patrzę na ślad prawdopodobnie największego zwierzęcia żyjącego na powierzchni Ziemi” – pisał Fenykövi w artykule dla „Sports Illustrated” w 1956 roku.

Wtedy myśliwy nie wiedział jeszcze, że natura zagrała mu na nosie. Tropił ducha, który miał stać się jego obsesją. Wrócił do Europy, by przygotować wyprawę, której jedynym celem było odnalezienie właściciela tego gigantycznego odcisku.

Upolowany największy słoń – Henry (słoń Fenyköviego) i Josef J. Fenykövi

1955: Polowanie na „Ducha”

Fenykövi powrócił do Angoli w listopadzie 1955 roku, na czele specjalnie zorganizowanej ekspedycji. 12 listopada, po dniach morderczego marszu, tropiciele znów podjęli ślad. Dzień później, 13 listopada, ciszę buszu nad rzeką Cuando przerwał trzask łamanych drzew. W gęstwinie ukazała się szara góra.

Spotkanie trwało sekundy, ale zapisało się w historii. Słoń był sam. Gdy wyczuł intruzów, nie uciekł. Odwrócił się, rozłożył uszy szerokie jak wielka mapa Afryki i uniósł trąbę. Fenykövi i jego zespół otworzyli ogień.

To nie była czysta, szybka śmierć. Gigant był tak potężny, że potrzeba było aż 16 kul z broni wielkokalibrowej, by go powalić. Kiedy w końcu runął, ziemia dosłownie zadrżała. Fenykövi, patrząc na pobojowisko, czuł mieszankę triumfu i przytłaczającego smutku.

„Ogromny słoń leżał na boku, pośród krwawej rzezi, połamanych drzew i zdeptanych zarośli, które były śladem jego ostatnich zmagań. […] Z trudem mogłem uwierzyć, że jakiekolwiek zwierzę może być tak wielkie” – wspominał.

Z relacji Fényköviego wynika, że ​​przewodnicy wykonali większość pracy. Odnajdowali  tropy słonia pieszo, podczas gdy Fénykövi podążał za nim jeepem, a mężczyzna o imieniu Mario oddał strzały, które ostatecznie dobiły zwierzę.

Największy słoń – Henry (słoń Fenyköviego)

Tajemnica wielkiej stopy

Dopiero gdy emocje opadły, a myśliwi podeszli do cielska, rozwiązano zagadkę gigantycznego śladu z 1954 roku. Fenykövi nie mylił się co do wielkości słonia – to rzeczywiście był rekordowy olbrzym – ale pomiar stopy był błędem.

Sekcja zwłok ujawniła w lewej przedniej nodze słonia stary, żelazny pocisk z ładowanego odprzodowo karabinu skałkowego. Zwierzę nosiło go w sobie od lat. Ból powodował, że słoń kulał i stawiał krótsze kroki. Podczas chodu lewa tylna noga lądowała częściowo na śladzie przedniej, tworząc iluzję jednej, monstrualnej stopy o długości niemal metra.

Ten pocisk stał się też podstawą do tezy, że słoń miał blisko 100 lat w chwili śmierci. Jednak biorąc pod uwagę biologię słoni, które w tak zaawansowanym wieku zazwyczaj mają już całkowicie starte zęby (uniemożliwiające żucie i przeżycie), jest to mało prawdopodobne – odsyłamy do artykułu Słoń afrykański, gdzie wyjaśniamy szczegółowo tę kwestię.

Mimo to, taśma miernicza nie kłamała w najważniejszej kwestii: w kłębie słoń mierzył równe 4 metry. Był największym zwierzęciem lądowym, jakie kiedykolwiek upolowano i zmierzono naukowo.

Największy słoń – Henry (słoń Fenyköviego) – rok 1959

Logistyczny cud: Solą i koleją do Madrytu

Zabicie giganta było jedną rzeczą, ale ocalenie go dla świata stało się wyzwaniem logistycznym na miarę budowy piramid. W tropikalnym upale, bez chłodni, czas był wrogiem. Zespół 26 ludzi pracował bez przerwy, by zdjąć skórę, która ważyła ponad 2 tony. „Pancerz” był tak gruby (miejscami na 2,5 cm), że noże tępiły się po kilku cięciach.

Aby ocalić skórę przed gniciem, zużyto całą ciężarówkę soli. Zabezpieczony w ten sposób ładunek musiał przebyć setki kilometrów przez dzikie bezdroża do stacji kolejowej w Silva Porto (dzisiejsze Kuito). Stamtąd trafił do portu w Lobito, a następnie statkiem do… Madrytu.

To właśnie w stolicy Hiszpanii, w warsztacie Fenyköviego, skóra spędziła pierwsze miesiące. Początkowo Fenykövi zaoferował słonia London Natural History Museum, ale proces akwizycji i transportu trwał dla niego zbyt długo. Ostatecznie gigant trafił do Smithsonian Institution.

Największy słoń – Henry (słoń Fenyköviego) – rok 1959

5 ton gliny i narodziny Henry’ego

Kiedy skrzynie dotarły wreszcie do USA, zespół taksydermistów ze Smithsonian pod wodzą Johna Goddarda stanął przed zadaniem życia. Przez 16 miesięcy, niczym chirurdzy i rzeźbiarze w jednym, odtwarzali każdy mięsień, każdą fałdę na trąbie.

Ponieważ oryginalne kości ważyły kilka ton i były zbyt kruche do tak skomplikowanej konstrukcji, stworzono specjalny stelaż. Na potrzeby wymodelowania ciała giganta zużyto aż 5 ton gliny. Dopiero na ten manekin naciągnięto oryginalną skórę. Zachowano również potężne, naturalne ciosy* – ważące łącznie prawie 100 kg.

Słoń został odsłonięty w głównej rotundzie muzeum 13 marca 1959 roku. Tłumy były tak wielkie, że trzeba było wprowadzić bilety czasowe. Choć oficjalnie nazywano go „Słoniem Fenyköviego”, dzieci i pracownicy szybko nadali mu imię „Henry”.

___

Ciosy tego okazu były duże, ale nie najdłuższe, jakie kiedykolwiek odnotowano. Najdłuższe ciosy dzikich słoni pochodzą z końca XIX i początku XX wieku (do około 3 metrów mierzonych wzdłuż krzywej).

Największy słoń – Henry (słoń Fenyköviego)

Czy Słoń Henry był największy?

Henry do dziś dzierży tytuł największego słonia wyeksponowanego w muzeum, ale czy był absolutnie największym w historii? Istnieje kilku pretendentów. Księga Rekordów Guinnessa wspomina o innym słoniu angolskim, zastrzelonym w 1974 roku, którego wysokość szacowano na 3,96 metra (niektóre źródła podają nawet więcej). Problem w tym, że pomiary te wykonano w trudnych warunkach terenowych, a ciało nie zostało zachowane.

Wśród odnotowanych rywali znajdują się: słoń z 1955 r. z Mozambiku oraz okazy z końca XIX wieku z Afryki Środkowej; wiele z tych zapisów podaje wysokość w kłębie wynoszącą 3,7–4,0 metra.

Henry pozostaje więc na razie jedynym niepodważalnym dowodem na to, jak wielkie mogą urosnąć te ssaki. Jest naukowo zmierzonym i zachowanym w całości królem swego gatunku. Niemniej takie słonie jak Satao czy Tim, których masę szacowano na około 8 ton, to także niezwykle imponujące osobniki.

  • Satao (1968 – 2014) był jednym z największych afrykańskich słoni w Kenii. ​​Satao został zabity przez kłusowników zatrutą strzałą 30 maja 2014 roku.
  • Tim (1970-2020) miał ciosy o wadze 45 kg każdy. Zmarł w wieku 50 lat z przyczyn naturalnych.
Największy słoń – Henry (słoń Fenyköviego)

Ewolucja interpretacji: Od trofeum do ambasadora

Przez dziesięciolecia Słoń Fenyköviego był symbolem muzeum, ale jego historia jako trofeum budziła coraz większe wątpliwości. Kontekst kolonialny, imperialistyczny i samo gloryfikowanie zabijania dla trofeów stało się problematyczne w XXI wieku. Muzeum zmagało się z interpretacją tego eksponatu, który – choć inspirujący – był wynikiem „samolubnego” aktu zamożnego kolonizatora.

  • Pierwsza odsłona (1959-1999)
    Przez 40 lat Henry stał na prostym, okrągłym piedestale w centrum rotundy. Choć zyskał status ikony, oddalając się od nazwiska myśliwego, ekspozycja nie dystansowała się wystarczająco od jego troficznego pochodzenia, co spotykało się z krytyką.

  • Diorama Sawanny (1999-2023)
    W 1999 roku muzeum podjęło próbę zrekontekstualizowania eksponatu, podnosząc słonia o metr i umieszczając go w dużej, otwartej dioramie angolskiej sawanny. Projekt, finansowany częściowo przez innego myśliwego, Kennetha Behringa, elegancko łączył różne działy muzeum – od antropologii (puszka po piwie przywiązana do drzewa), przez paleobiologię (kości wymarłych trąbowców), po bioróżnorodność (szakal, ptaki, owady, odlane z autentycznych okazów). Było to holistyczne spojrzenie na naturalny świat, gdzie Henry był centralnym punktem.

  • Nowa platforma i przesłanie (od 2023)
    W 2023 roku ekspozycja przeszła kolejną, radykalną zmianę. Diorama sawanny zniknęła. Henry stanął na prostej, marmurowej platformie, której jasne i ciemne pasy odzwierciedlają klasyczną architekturę rotundy. Ukryta od 1959 roku róża wiatrów na podłodze znów stała się widoczna.

    Co najważniejsze, zniknęła niemal cała interdyscyplinarna interpretacja. Nowa ekspozycja skupia się na zachowaniu słoni i wszechobecnym zagrożeniu kłusownictwem. Obok giganta, jedynymi innymi eksponatami są trzy rzeźby z kości słoniowej, skonfiskowane przez służby celne. Przesłanie jest jasne: co 15 minut ginie słoń zabity dla swoich ciosów, a od 1998 roku kłusownictwo potroiło się.

    Z nowej narracji celowo usunięto nazwisko Fenyköviego, aby Henry mógł funkcjonować jako ceniony ambasador dla swojego zagrożonego gatunku.

Największy słoń – Henry (słoń Fenyköviego) – współczesny wygląd platformy

Ikona i wyrzut sumienia

Dziś, stojąc pod Henrym, czuje się mieszankę podziwu i smutku. Współczesne słonie afrykańskie rzadko dożywają wieku, który pozwoliłby im osiągnąć takie rozmiary. Kłusownictwo i utrata siedlisk sprawiły, że geny gigantyzmu znikają.

W 2023 roku muzeum, idąc z duchem czasu, dodało nową tabliczkę obok starej ekspozycji. Nie gloryfikuje ona już polowania, lecz skłania do refleksji:

„Ten słoń był największym znanym przedstawicielem swojego gatunku. Jego śmierć w 1955 roku przypomina nam, że prawdziwa wielkość nie potrzebuje trofeów.”

Henry stoi dalej. Cichy, nieruchomy, niepokonany przez czas. Największy słoń, jaki kiedykolwiek spojrzał człowiekowi w oczy. I choć przegrał tamten krwawy pojedynek w 1955 roku, wygrał coś znacznie ważniejszego – nieśmiertelność.

Największy słoń – Henry (słoń Fenyköviego)

Polecamy


Baza Dinozaurów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button