Lampart z Panar
W porównaniu do tygrysa – największego współczesnego kotowatego na świecie – lampart jest kotem raczej drobnym. Z pewnością posiada jednak cechy prawdziwego, samotnego drapieżnika. Cechy, które dla człowieka okazują się czasem zabójcze. Pokazuje to historia pewnego osobnika z Panar – indyjskiego regionu, ulokowanego w dystrykcie Almora.
Samiec lamparta żył w Indiach na początku XX wieku Największą aktywność wykazywał w prowincji Panar, gdzie zabił łącznie ponad 400 osób, czyli prawie tyle, co tygrysica z Champawat. Wiele wskazuje na to, że ataki na ludzi wynikały z tego samego powodu, co w przypadku owej tygrysicy. Na skutek obrażeń lampart nie był w stanie polować na dzikie ssaki, dlatego zaczął polować na ludzi aby przetrwać.
Hipotezy
Jedna z hipotez głosi, iż lampart mógł zostać postrzelony przez myśliwego. Drapieżnik jednak zdołał uciec i kiedy proces gojenia ran dobiegł końca, okazało się, że lampart nie odzyskał dawnej sprawności, przez co nie był w stanie polować na dziką zwierzynę.
Legendy głoszą, że polowania na ludzi były swoistą zemstą lamparta za wspomniany postrzał.
Najniebezpieczniejszy z lampartów
Lampart z Panar był najniebezpieczniejszym z lampartów, o których donoszą historyczne zapisy. Choć zabił najwięcej ludzi, to nie zyskał takiej sławy jak jego kuzyn, lampart z Rudraprayag, którego ofiarami na przestrzeni 8 lat stało się „jedynie” 125 osób. Lampart z Rudraprayag został zastrzelony również przez Corebetta, w 1926 roku.
Kres lamparta z Panar
Lampart z Panar został zastrzelony przez wspomnianego już przez nas we wcześniejszych artykułach Jima Corbetta, w roku 1910. Corbett potrzebował do tego kilku prób. Pierwsza zakończyła się niepowodzeniem, podczas drugiej oddał strzał w ciemnościach raniąc zwierzę. Tropił je później przy światłach pochodni, aby w końcu dobić rannego kota.
Lamparty – najniebezpieczniejsze z kotów
Dzięki niewielkim gabarytom (w porównaniu do tygrysów i lwów) i przebiegłości, lamparty są uznawane przez wielu myśliwych (polujących na duże egzotyczne ssaki) za najgroźniejsze zwierzęta. Jeden z łowców stwierdził nawet, że jeśli lampart byłby wielkości lwa, byłby 10 razy bardziej niebezpieczny.
Inne ataki lampartów
Lampart z Panar nie był jedynym przedstawicielem gatunku, atakującym ludzi. Inny lampart zabił w Kahani (centralne Indie) ponad 200 osób. Kolejny napadał na pielgrzymów idących do hinduskiej świątyni. W atakach tych zginęło 125 osób. Zabójca pielgrzymów został z kolei zabity przez Jima Corbetta.
Cudowny, choć tak przerażająco groźny ten lampart.
Pewnie to niewielka różnica, ale gdybym miała zginąć, to wolałabym chyba z „ręki” lamparta niż np. hieny 🙂
No o ile to jest możliwe,rzadko jakiekolwiek afrykańskie zwierzęta atakują ludzi,a ten lampart to jedynie wyjątek 🙂 .
Ten lampart to akurat żył sobie w Indiach :), a w Afryce wcale nierzadko zwierzęta atakują – np. lwy z Tsavo, krokodyle czy hipopotamy zabijają jednak wiele osób rocznie.
1.Ehhh,lamparty też żyją w Indiach,Persji,oraz Mezopotamii (w Persji i Mezopotamii to raczej żyły 🙂 ),afryka dzika,dawno odkryta,jednak nie często unikalna 🙂 .
2.No wyjątków jest jednak więcej,szczerze chodziło mi o przeciętne osobniki bo lwy z Tsavo są unikalne,a krokodyle i hipopotamy ze względu na ludzką głupotę 🙂 .
Jest różnica, lampart zabija przez uduszenie, hieny zaś gonią zdobycz przez długi czas aż do wyczerpania i potem rozszarpują, więc jest różnica.
Chyba jednak Wiki nie byłaby zbyt długo w stanie uciekać przed hienami 🙂
Ciekawy art. Trzeba przyznać że akurat ciężko jest znaleźć info. o tym osobniku, mimo iż to lamparci rekordzista pod względem liczby mordów. Ech.. teraz wypadałoby żebym w końcu i ja wrzucił coś od siebie, zwłaszcza że art. o pierwszym ludojadzie z mojej listy jest już zaczęty 😛
Ze 4 miesiące chyba już nic nie wrzucałeś 🙂
Ano prawda :/ dzień w dzień wciąż mało wolnego czasu. To praca, to różne inne sprawy, tak to teraz wygląda 😛
Ale zawsze mogło być gorzej 🙂 Mateusz z blogu Świat Makro z którym się konsultowałem, to już chyba kompletnie wsiąkł 😀
No właśnie, chyba tak. Tak teraz zerkam, to rzeczywiście nic od dawna nie napisał, a szkoda, bo pisał interesująco.
Jak zobaczyłam te zdjęcia, to zakochałam się w lampartach. To chyba najpiękniejsze koty.
Pytanie tylko, czy ta miłość nie okazałyby się zgubna, przy spotkaniu oko w oko z lampartem 🙂 Głodny lampart mógłby już nie wydawać się taki taki piękny…
Znany Jim Corbett musiał być totalnym głupcem aby zabijać lampart.
Lampart jest gatunkiem zagrożonym.
Polowania nowego lampart były uzasadnione.
” Ślina kotowatych zawiera enzym bakteriobójczy tzw.lizozym co w pewnym stopniu osabia rozrost flory bakteryjnej.Jednak cudów nie ma…Tworzące się z czasem złogi kamienia nazębnego to prawdziwy raj dla mikrobów.Stany zapalne dziąseł czy okostnej są utrapieniem większości starych,dzikich kotów.Zęby psują się i wypadają.Zwierzę z popsutym garniturem często ma kłopoty z polowaniem i przerzuca się na „miększą” zdobycz taką jak ludzie stając się seryjnym ludobójcą.Tak było w przypadku jednego z w/w opisanych tygrysów czy słynnego lwa-ludojada imieniem „Ghost”.
Generalnie dzikim kotowatym jedzie z pyska jak ch.lera – im zwierzę starsze tym bardziej.Jednak ofiara czuje to dopiero wtedy gdy ten pysk ma rozwarty tuż nad sobą.Trochę za późno jak na ostrzeżenie…
A co do tego co napisałem wcześniej to oczywiście posłużyłem się pewnymi uproszczeniami.I tak np.felinina w czystej postaci występuje u większości mniejszych kotowatych natomiast mocz lwa czy tygrysa zawiera nieco inne związki chemiczne podobnie cuchnące ale dla purystów-biochemików to jednak co innego.Koty załatwiają potrzeby fizjologiczne we wszystkich strefach swojego terytorium ale w pobliżu centralnej strefy bezpieczeństwa zazwyczaj zakopują odchody zamiast je eksponować.W strefie polowania zapachowe znakowanie moczem także ma miejsce ale rzadziej…itp,itd.”