Jim Corbett – łowca ludojadów
Jim Corbett – łowca, który stał się wybawcą tygrysów
Człowiek nie ma prawa polować, jeśli nie dba o odnawianie się zasobów przyrody – takie hasło przyświecało Jimowi Corbettowi, jednemu z najsłynniejszych myśliwych w dziejach. Człowiek ten, mimo że przez wiele lat polował, jednocześnie czynnie działał na rzecz ochrony przyrody, zwłaszcza dzikich zwierząt.
Jim Corbett był brytyjskim myśliwym, tropicielem, przyrodnikiem i pisarzem. Służąc w brytyjskiej armii, dorobił się rangi pułkownika. Ze względu na niespotykane umiejętności łowieckie i tropicielskie, wielokrotnie wysyłano go w celu tropienia i zabijania „ludojadów” – drapieżnych kotów, które z różnych powodów zaczęły napadać na ludzi. Z tych właśnie misji jest znany najbardziej. Jest też autorem książek, w których wspomina łowy, które uznał za najtrudniejsze i najciekawsze. W Indiach stał się znany również jako fotograf, wielki obrońca przyrody i piewca idei ochrony naturalnego środowiska.
Młodość Jima Corbetta
Jim Corbett (faktycznie Edward James Corbett) urodził się 25 lipca 1875 r. w miasteczku Nainital (region Kumaon, blisko Himalajów), w ówczesnych Indiach Brytyjskich. Był ósmym z szesnaściorga dzieci Christophera Corbetta, oficera wojsk lądowych i późniejszego poczmistrza Nainitalu, i Mary Jane. Zimą rodzina przenosiła się na pogórze, gdzie mieszkała w domu zwanym „Arundel”. Ojciec Jima zmarł na atak serca niedługo po jego narodzinach, w 1881 r.
Jim Corbett poszedł do szkoły Oak Opening School. W wieku 19 lat opuścił ją i znalazł zatrudnienie w Kolei Bengalskiej i Północno-Wschodniej. Pracował jako inspektor paliwa w Manakpur oraz pełniący obowiązki wykonawcy przeładunków towarów przez Ganges. W późniejszych latach Corbett trafił do wojska. Podczas służby niejednokrotnie zgłaszał się na ochotnika (bądź też oddelegowywano go) do polowań na „ludojady”.
Jima od dziecka fascynowała otaczająca miasto dżungla. Podczas licznych wycieczek nauczył się rozpoznawać większość zwierząt i ssaków po ich śladach i odgłosach. Postanowił, że w przyszłości zostanie wielkim tropicielem i myśliwym, co w tamtych czasach uchodziło za działalność awanturniczą, ale też prestiżową.
Jim Corbett i „ludojady”
W tym miejscu trzeba wspomnieć o związku drapieżnych kotów z hodowlami zwierząt w Indiach oraz o roli „ludojadów” w tamtejszym folklorze. Miejscowi mieszkańcy żyli w wioskach blisko lasów, w których żyły liczne wtedy tygrysy i lamparty. Zwierzęta te na ogół unikały ludzi, jednak często zdarzało im się polować na łatwą zdobycz, jaką były zwierzęta gospodarskie.
Zdarzało się, że rolnicy bronili swojego inwentarza, używając różnego rodzaju broni. Często wystarczyło samo pojawienie się człowieka, by drapieżnika przepłoszyć, jednak czasami dochodziło do walk ze zwierzęciem, które rzadko udawało się zabić, natomiast najczęściej odnosiło rany. Obrażenia te nie były śmiertelne, ale utrudniały polowanie na zwykle ofiary. Jedynym w miarę łatwym do upolowania i odpowiednio dużym celem dla takich okaleczonych zwierząt okazywał się człowiek.
Ranne zwierzę zaczynało więc polować na ludzi. W tym ludnym już wtedy kraju szybko rosła fama o groźnych zwierzętach – ludojadach. Mówiło się, że gdy tygrys raz zje ludzkiego mięsa, będzie go pożądał stale – co było o tyle zgodne z prawdą, że takie zwierzę na nic innego nie było w stanie polować, więc ataki na ludzi się powtarzały. Ze względu na bliskie sąsiedztwo gospodarstw i lasów, tego typu wypadki zdarzały się w Indiach dość często. W takich sytuacjach niezbędne okazywało się wysłanie dobrego myśliwego.
Czasy wielkich łowów
Jim Corbett rozpoczął służbę wojskową, w trakcie której doskonalił umiejętności strzeleckie. W połączeniu z jego doskonałą umiejętnością tropienia zwierząt, predestynowało go to w oczach przełożonych do wysyłania go na misje polegające na odstrzeliwaniu „ludojadów”. Dziesięć najsłynniejszych przypadków opisał później w swoich książkach. Według jego obliczeń, tylko 3 najsłynniejsze zwierzęta w jego karierze zabiły na pewno ponad 1200 mężczyzn, kobiet i dzieci.
Pierwszym potwierdzonym „ludojadem” zastrzelonym przez Corbetta był tygrys z Champawat. Zwierzę to odpowiadało za śmierć 436 osób – a mowa tu tylko o udokumentowanych przypadkach. Myśliwemu udało się go zabić w 1907 r., tym samym dokonał tego, co nie udało się innym łowcom na przestrzeni aż kilkunastu lat. Innymi znanymi „ludojadami” były tygrysy z Mohan, Thak oraz para tygrysów z Chowgarh.
Lamparty znacznie rzadziej zostają ludojadami, jednak ze względu na zwinność i skrytość taki „ludojad” jest jeszcze trudniejszy do złowienia. Dlatego, chociaż większość ofiar Corbetta to tygrysy, to jednak myśliwy wspominał szczególnie łowy na dwa lamparty. Pierwszym z nich był lampart z Panar, który zabił niemal 400 osób – myśliwemu udało się go zastrzelić w 1910 r.
Największy sukces
Jednak za swój największy sukces jako łowcy Corbett uważał wytropienie i zastrzelenie leoparda, który od 1918 r. polowało na ludzi w okolicach Rudraprayag w Indiach. Sprzyjał mu fakt, że przez jego teren łowiecki przebiegała droga, którą pielgrzymi szli do pobliskiej świątyni. Lampart z Rudraprayag polował na ludzi aż 8 lat. Strach przed nim sprawił, że mieszkańcy zaczęli obawiać się opuszczać domy, jednak zdarzało się, że drapieżnik wskakiwał do domów przez okna.
Lampart z Rudraprayag zabiła na pewno 125 osób (sam Corbett przyznał później, że liczba ofiar była większa, gdyż doliczyć należy osoby śmiertelnie ranne). Miejscowi wzywali na pomoc żołnierzy, którzy bezskutecznie próbowali wytropić zwierzę. Sprawa zrobiła się tak głośna, że dotarła aż do brytyjskiego Parlamentu. Aby uspokoić nastroje, zlecono wytropienie i zabicie drapieżcy Jimowi Corbettowi. Udało mu się tego dokonać 2 maja 1926 r. po polowaniu trwającym w sumie 10 tygodni. Pomagali mu przy tym żołnierze wywodzący się spośród Gurkhów – mieszkańców Nepalu znanych z wyjątkowej odwagi.
Badając zwłoki, czaszki i pozostałe resztki Corbett uznał, że w każdym przypadku „ludojady” cierpiały z powodu ran i kalectw, np. spowodowanych kolcami jeżozwierza bądź postrzałami z broni palnej, które nie zagoiły się do końca. Na przykład po upolowaniu tygrysicy z Thak łowca stwierdził, że w jej ciele znajdują się dwie kule niepochodzące z jego broni. Jedna z nich spowodowała ranę która zaczęła gnić, co sprawiło, że tygrysica odczuwała ogromny ból i nie mogło się sprawnie poruszać. To prawdopodobnie zmusiło ją do polowania na ludzi. We wstępie do „Ludojadów z Kumaonu” Corbett napisał, że to rany, z powodu których zwykły tygrys zamienia się w ludojada, są spowodowane nieuważnym strzałem lub naturalnym, ale bardzo bolesnym uszkodzeniem ciała.
Myśliwy przyrodnikiem
W latach 20. W życiu Corbetta zaszła spora zmiana – zakupił on swoją pierwszą kamerę. Namówiony przez przyjaciela, leśnika Fredericka Waltera Championa postanowił nagrywać tygrysy w dżungli. Okazało się, że zadanie jest wyjątkowo trudne, gdyż zwierzęta te są dość płochliwe, dlatego filmy nie były dobrej jakości. Jednak sama historia ich powstania sprawiła, że zaczęto postrzegać tygrysy w cieplejszych barwach niż dotychczas. Poza tym Corbett zaczął poświęcać się działaniom na rzecz ochrony przyrody.
Corbett wielokrotnie pojawiał się w szkołach. Opowiadał uczniom o dzikiej przyrodzie jako ich naturalnym dziedzictwie i nauczał, dlaczego koniecznie należy dbać o środowisko. Założył też fundację mającą na celu zachowanie przyrody Indii w możliwie najlepszym stanie. Wraz ze wspomnianym przyjacielem Championem odegrał kluczową rolę w założeniu pierwszego w Indiach parku narodowego. Zaczął również pisać książki, zwracając przy tym uwagę na to, by nie przedstawiać zwierząt, nawet „ludojadów”, w złym świetle.
Rodzice nauczyli Corbetta szacunku dla tubulców. Dlatego już jako pracownik kolejowy dbał o to, by indyjscy pracownicy otrzymywali odpowiednio wysokie pensje i nie pozwalał na dyskryminację. Swoją książkę „My India” dedykował milionom ludzi biednych, którzy umierają z głodu, z którymi żył, których kochał, szanował i których starał się bronić.
Wyjazd do Kenii i śmierć
Corbett żył przez wiele lat w jednym domu ze swoją siostrą Maggie. Wreszcie sprzedali dom i pojechali do wioski Chotti Haldwani, którą się zaopiekował, m.in. wraz z mieszkańcami zbudował ogrodzenie w celu ochrony przed dzikimi zwierzętami. Ogrodzenie to stoi do dzisiaj i według miejscowych nadal doskonale spełnia swoje zadanie.
W listopadzie 1947 r. Jim i Maggie wyjechali do Nyeri w Kenii, gdzie żyli w prostej chacie na terenach należących do hotelu Outspan. Tam Jim kontynuował działalność pisarską. 19 kwietnia 1955 r., kilka dni po tym, gdy ukończył swoją szóstą książkę, doznał ataku serca, na skutek którego zmarł. Został pochowany w Nyeri, przy anglikańskim kościele pw. św. Piotra.
Dziedzictwo Jima Corbetta
Jim Corbett jest w Indiach uważany za swoistego bohatera narodowego – jest upamiętniany jako obrońca wieśniaków, piewca indyjskiej przyrody i wielki filantrop. Pierwszy indyjski park narodowy, do powstania którego myśliwy znacząco się przyczynił, w 1957 r. został nazwany Parkiem Narodowym Jima Corbetta. Indyjski dom, w którym mieszkał myśliwy, został przekształcony w poświęcone mu muzeum.
„Ludojady z Kumaonu” odniosły ogromny sukces w Indiach i całym Zjednoczonym Królestwie oraz USA. W tym ostatnim kraju w pierwszym miesiącu sprzedaży kupiono 250 tys. egzemplarzy. Później przetłumaczono ją na 27 języków.
W 1968 r. jeden z 5 podgatunków tygrysa został nazwany jego imieniem. Panthera tigris corbetti, czyli tygrys indochiński, zwany jest też tygrysem Corbetta.
Jim Corbett – ciekawostki
- Wbrew powszechnej opinii Corbett kilka razy wziął udział w łowach na tygrysy, które nie były „ludojadami”. Jednak sam nie był z tego dumny i nie lubił o tym wspominać.
- Upolowany przez Corbetta tygrys z Champawat został upamiętniony w Księdze Rekordów Guinnessa jako najskuteczniejszy zwierzęcy zabójca ludzi w historii.
- Corbett prawie zawsze polował sam, a podczas łowów poruszał się wyłącznie pieszo.
Niespodziewalem się tak dobrego artykułu, nie jestem zwolennikiem polowań i niesłusznie ominąłem artykul. Dobra robota
Może zrobicie artykuł o największych WYMARŁYCH rasach psów ?
W tej chwili nie planujemy takiego opracowania.
A macie w planach zrobić artykuł o mastifie pakistańskim lub alpejskim?
Mamy opracowane około 200 ras i systematycznie dodajemy nowe. Więc zapewne i na mastifa pakistańskiego przyjdzie pora. Mastif alpejski to z kolei rasa wymarła.
Dziękuję za odpowiedź , tak z ciekawości jak starą rasą jest owczarek kaukaski i mastif tybetański
Tu znajdziesz wszystko na ten temat:
https://dinoanimals.pl/zwierzeta/owczarek-kaukaski/
https://dinoanimals.pl/zwierzeta/mastif-tybetanski-najdrozszy-pies-swiata/
Dziękuję za odpowiedź ale w artykule o owczarku kaukaskim jest napisane że obecna hodowla jest XX wieku ale rasa jest starsza
Na ile mogę pomóc, to istnieje kilka wersji pochodzenia owczarka kaukaskiego. Dwie niepotwierdzone wersje: zgodnie z wersją kanoniczną psy te pochodziły od tak zwanych psów tybetańskich. W Chinach nazywano je tybetańskimi psami akwafortowymi. Według drugiej wersji miejscem narodzin tych psów jest starożytny stan Urartu – królestwo Ararat. Rozkwit tego stanu nastąpił w VII wieku p.n.e. tzn. można założyć, że psy te były już wtedy, w VII wieku p.n.e. na Kaukazie.
Dziękuję za odpowiedź
Chciałbym jeszcze zapytać czy istniały ryby przekraczające 20 metrów?
Nie wiadomo – w okresie jurajskim istniały ryby Leedsichthys. Szacowano pierwotnie, że największe osobniki mogły mieć nawet na 27 metrów. Niemniej większość szacunków skłania, się, ze jednak były mniejsze – typowo 9-10 metrów, a największe osobniki miały ok. 16 metrów.
Jeśli kontynuujesz wątek, to używaj proszę przycisku Odpowiedz.
Megalodon osiagal 15 – 16 m
A nie 18 metrów?
To sa stare szacunki
Ok?
wiadomo, że trzeba te historię czytać z dużym przymrużeniem oka, mało obiektywna