Dzikie (wilcze) dzieci
Dzikie dzieci
Słysząc określenie „dzikie dziecko” mamy przed oczami zazwyczaj postać Mowgli’ego – bohatera powieści pt.: „Księga dżungli”, chłopca wychowanego przez zwierzęta. Mimo dzikiego usposobienia, chłopak jest bardzo dobrze uspołeczniony, uduchowiony i pojętny. Mowgli to przykład tzw. szlachetnego dzikusa – człowieka nieskażonego cywilizacją, głęboko związanego z naturą. Podobnie odbieramy Tarzana wychowanego przez małpy w afrykańskiej dżungli, który również jest postacią literacką.
Dzieci, o których mowa w niniejszym artykule, mają jednak niewiele wspólnego z wyobrażeniami Kiplinga, autora zbioru opowiadań „Księga dżungli” czy Edgara Rice’a Burroughsa twórcy cyklu książek o przygodach Tarzana…
Kim są dzikie dzieci?
Dzieci, które w bardzo młodym wieku zostały odizolowane od ludzi, nazywane są dziećmi dzikimi lub wilczymi. Nie znają one ludzkich norm zachowań, nie zaznały rodzicielskiej opieki i nie opanowały ludzkiej mowy.
Dlaczego stały się dzikie?
Zazwyczaj dzieci te zostają po prostu porzucone przez opiekunów. Historia zna jednak przypadki dzieci trzymanych w izolacji przez swoich rodziców (np. Genie, urodzona w roku 1957, przez ponad 13 lat była więziona przez ojca z zaburzeniami psychicznymi za przyzwoleniem matki). Tego typu znęcanie dotyka często dzieci niepełnosprawnych intelektualnie lub fizycznie, odrzuconych emocjonalnie przez rodzinę.
Czym charakteryzują się dzikie dzieci?
Dzieci odcięte od kontaktów z innymi ludźmi nie posiadają podstawowych umiejętności społecznych, nabywanych w procesie tzw. inkulturacji (wrastania w kulturę, w której dane dziecko funkcjonuje).
Dziecko dzikie może więc poruszać się na czworakach (często, pomimo starań, nie nauczy się nigdy poruszać w pozycji wyprostowanej), nie będzie potrafiło korzystać z toalety, a jego zainteresowanie otaczającymi ludźmi będzie znikome.
Z powodu powyższych braków, dzieci te mogą się wydawać niepełnosprawne intelektualnie. Jedną z największych trudności w czasie„cywilizowania” dzikiego dziecka, jest nauczenie go mowy ludzkiej. Zdolność uczenia się mowy jest bardzo zaburzona, dlatego dzieci te, pomimo nauki, mają bardzo ograniczone umiejętności werbalne.
Mowa a hipoteza okresu krytycznego
Specjaliści do dnia dzisiejszego zastanawiają się, dlaczego u dzikich dzieci przyswajanie mowy ludzkiej jest niebywale utrudnione. Nie posiadają oni twardych dowodów, a jedynie hipotezy. Najbardziej prawdopodobną jest tzw. hipoteza okresu krytycznego, stworzona przez amerykańskiego neurologa i lingwistę, Erica Lenneberga. Głosi ona, że u dzieci istnieje określony moment przyswajania języka. Okres ten trwa od niemowlęctwa do zakończenia okresu dojrzewania. Jeżeli w tym czasie dziecko nie jest zapoznawane z mową i językiem, późniejsza nauka jest o wiele trudniejsza (choć nie jest niemożliwa).
Hipoteza ta jest jednak bardziej złożona, nie wyklucza bowiem możliwości nauczenia się języka po okresie dojrzewania.
Brak stymulacji – mniejszy mózg
Badania wskazują, że mózgi dzikich dzieci nie były stymulowane (np. poprzez mowę), a przez to pozostały mniejsze od mózgów zdrowo rozwijających się rówieśników. Zbyt mały mózg nie jest w stanie przyswoić nowych rzeczy w tak efektywny sposób jak mózg dobrze rozwinięty. Być może to właśnie jest główna przyczyna ogromnych problemów z nauką języka przez tzw. dzikie dzieci.
Najbardziej znane dzikie dzieci
Pomijając postaci mityczne, takie jak Romulusa i Remusa (założycieli Rzymu, wychowywanych przez wilczycę), czy baśniowe, np. Mowgli’ego z „Księgi dżungli”, w historii odnaleźć można sporo (niemal) prawdziwych przykładów dzieci wychowywanych w całkowitych odizolowaniu lub wśród zwierząt.
Wiele ze znalezionych dokumentów opisujących dzikie dzieci uważana jest za mistyfikacje. Istnieją jednak zapisy na tyle ciekawe, że warto je przybliżyć.
Kaspar Hauser
W XIX wieku spotykamy postać niejakiego Kaspara Hausera, zwanego „Sierotą Europy”. Młodzieniec pojawił się na ulicach Norymbergii (Niemcy) 26 maja 1828 r. Miał przy sobie list, w którym autor pisał, że Kaspar trafił do niego jako niemowlę 7 października 1812 r. Chłopiec był ponoć uczony czytania, pisania i zasad religii chrześcijańskiej, lecz nigdy miał nie opuszczać domu autora listu. W rzeczywistości Kaspar powtarzał jedynie, że chce być kawalerzystą jak jego ojciec oraz „Jazda! Jazda!”. Reakcją na pytania był płacz lub „Nie wiem”.
Kaspar umiał korzystać z pieniędzy, znał kilka modlitw i słabo czytał. Choć potrafił odpowiedzieć na kilka pytań, zasób słów miał ubogi. Z opowieści Kaspara wynikało, że odkąd pamięta mieszkał w ciemnym i ciasnym lochu, w którym miał do dyspozycji tylko łóżko i kilka drewnianych zabawek. Twierdził ponadto, że co rano obok łóżka znajdował wodę i chleb.
Parokrotnie chłopak padał ofiarą ataków ze strony nieznanych napastników. 14 grudnia 1833 r. Kaspar został dźgnięty w okolicę serca. Zmarł 3 dni później.
Genie
Wspomniana wcześniej Genie, to dziewczyna urodzona w 1957 roku w Kalifornii. Nie wiadomo, jak brzmi jej prawdziwe imię, „Genie” to pseudonim nadany przez osoby zajmujące się nią.
Przez ponad 13 lat Genie była ofiarą przemocy ze strony gniewnego ojca i skrajnie biernej matki. Ojciec zamknął córkę w pokoju z zasłoniętymi oknami. Na noc przywiązywał do łóżka i zakładał coś w rodzaju kaftana bezpieczeństwa. Jeśli dziewczynka robiła coś, co ojcu się nie podobało, szczerzył zęby, warczał i szczekał jak duży pies, aby zastraszyć dziecko. Prawdopodobnie była także bita. Podejrzewano również wykorzystywanie seksualne, jednak nie zostało to potwierdzone.
W 1970 roku, po 13,5 roku więzienia, matka zabrała niedożywioną Genie (przy wzroście 137 cm ważyła 27 kg) i uciekła do swoich rodziców. Tak oto rozpoczęła się trudna i niezbyt szczęśliwa droga wolności Genie. Po uratowaniu i wieloletniej edukacji, musiała znów wrócić do trudnej matki. Ta jednak nie była w stanie zajmować się córką, dlatego dziewczyna była przenoszona od domu do domu. W kilku rodzinach zastępczych doświadczała przemocy fizycznej, co dramatycznie zatrzymało, a nawet cofnęło jej rozwój.
Problemy Genie
Genie, jako „podręcznikowe” dzikie dziecko, nie potrafiła mówić, miała problemy z poruszaniem się w pozycji wyprostowanej (utrzymaniem równowagi), a jej reakcje na ludzi były znikome: nie zwracała uwagi na osoby ją otaczające. Większą ciekawość wzbudzały u niej nowe obiekty, niż ludzie. Dzisiaj prawdopodobnie przebywa w niewielkim ośrodku dla dorosłych niepełnosprawnych intelektualnie w Los Angeles.
Kiri
W 2007 roku świat obiegła wiadomość o dziewczynie z kambodżańskiej dżungli. Według relacji, 13 stycznia 2007 r. młoda kobieta wyszła z lasu tropikalnego w północno–wschodniej prowincji Rôttanak Kiri. Dziewczyna była naga, brudna i pokryta bliznami. Pewna rodzina z pobliskiej wioski stwierdziła, że jest to ich córka, urodzona w 1979, która zniknęła w okolicach roku 1989. Media okrzyknęły dziewczynę kolejnym dzikim dzieckiem, żyjącym przez wiele lat w lesie.
Niektórzy dziennikarze i organizacje pozarządowe uznały jednak, że dziewczynie udało się uciec z miejsca, w którym była przetrzymywana. W 2016 r. do pokrewieństwa z odnalezioną dziewczyną przyznał się pewien Wietnamczyk. Twierdził, iż jest ona jego córką, która rok wcześniej zniknęła.
Pokrewieństwo potwierdziły dokumenty dostarczone przez mężczyznę do urzędu imigracyjnego oraz prawidłowo opisany jej pieprzyk na wardze oraz blizna na ręce. Mężczyzna dostał pozwolenie na przewiezienie dziewczyny do Wietnamu.
Kiedy wprowadzono ją do cywilizacji, dziewczyna zaczęła wykazywać cechy człowieka zdziczałego: nie lubiła poruszać się na dwóch nogach, wolała chodzić na czterech kończynach. Ponadto znała tylko 3 zwroty: ”matka”, „ojciec” i „ból brzucha”. Parokrotnie próbowała uciec z powrotem do dżungli, a gdy próbowano założyć jej ubranie – chciała je zdjąć. Wolała spać w małym kurniku, nieopodal domu swojej rodziny.
Do swych najbliższych dołączała tylko na posiłki (3-4 razy dziennie). Nie mówiła, ale zaczęła nawiązywać kontakt wzrokowy z ludźmi. Obecnie dziewczyna mieszka w Wietnamie.
Inne dzikie dzieci
Mniej znane, choć nie mniej smutne historie dotyczą innych dzikich dzieci:
- Marie Angelique Memmie Le Blanc (The Wild Girl of Champagne – dzika dziewczynka z Champagne), Francja 1731
- Victor (The Wild Boy of Aveyron – dziki chłopiec z Aveyron), Francja 1797
- Lobo Wolf Girl, Meksyk 1845-1852
- The Leopard Boy (chłopiec lampart), Indie 1912
- Kamala i Amala, Indie 1920
- Marina Chapman, Kolumbia 1959
- Shamdeo, Indie 1972
- Sujit Kumar Chicken Boy (chłopiec kurczak), Fiji 1978
- John Ssebunya (The Monkey Boy – małpi chłopiec), Uganda 1991
- Oxana Malaya, Ukraina 1991
- Ivan Mishukov, Rosja 1998
- Prava (The Bird Boy – ptasi chłopak), Rosja 2008
- Madina, Rosja 2013
Czy znacie inne przypadki dzikich dzieci – prawdziwych lub bajkowych? Jeśli tak, to wpisujcie je w komentarzach pod artykułem
Dzikie dzieci – ciekawostki
- W Ansbach, niemieckim mieście, można podziwiać rzeźbę przedstawiającą Kaspara Hausera.
- Według relacji świadków, dziewczyna z kambodżańskiej dżungli szła w towarzystwie mężczyzny z mieczem, który nagle uciekł. Niektórzy mieszkańcy wioski wierzą, że był to duch dżungli.
- Genie jest jednym z najbardziej znanych przykładów dziecka z opóźnionym rozwojem językowym, które uczyło się języka.
Fajnie, że o ludziach też zaczęliście pisać.
wolałam jak pisali o zwierzętach!
Człowiek to także zwierzę 🙂 Jesteśmy ssakami naczelnymi z rodziny człowiekowatych (Hominidae)
Zastanawia mnie to chodzenie „na czworaka”. Wszak budowa anatomiczna człowieka sugeruje pozycję wyprostowaną, więc taki sposób chodzenia jest naturalny. Chyba, że te dzieci nauczyły się tak chodzić obserwując inne naczelne.
Może obserwując po prostu inne zwierzęta w środowisku, w którym przyszło im żyć – większość zwierząt chodzi na czterech łapach. To także łatwiejsza pozycja dla małego człowieka, niż pozycja wyprostowana.
Czy łatwiejsza, to bym się spierał, jak napisałem, budowa anatomiczna człowieka, chociażby kręgosłupa czy stosunku wielkości kończyn piersiowych i miednicznych narzuca postawę wyprostowaną. Jedyne wyjaśnienie jakie przychodzi mi do głowy, to że w lesie taki sposób poruszania z pewnością ułatwia kamuflaż. Naukowcy twierdzą, że postawa wyprostowana Homo Sapiens jest adaptacją do życia na otwartych terenach (sawanna, step itp.). Zatem w lesie poruszanie się na czterech kończynach może faktycznie jest użyteczne.
No raczej!
Tak apropos dwunożności…
Prof. Bruce Latimer, biolog i ewolucjonista z Case Western Reserve University przekonuje, że większość naszych problemów z układem kostnym wynika z tego, że nasi przodkowie przyjęli wyprostowaną postawę ciała ?
Człowiek jest jedynym przedstawicielem naczelnych, który wybrał dwunożność. Dzięki niej nasi praprzodkowie mogli szybko biegać i polować na otwartych przestrzeniach sawann. Na tej ewolucyjnej przemianie ucierpiał jednak nasz kręgosłup. Pionowa postawa sprawiła, że ulega on szybkiej degeneracji i zniekształceniom – dowiódł Latimer, porównując gęstość kości i stopień zużycia kręgosłupów kilkunastu gatunków małp naczelnych i człowieka w podobnym wieku.
Gęstość kości, świadcząca o ich zużyciu, jest u 40-letniego człowieka wielokrotnie mniejsza niż u którejkolwiek małpy naczelnej w relatywnie takim samym wieku.
U małp nie zdarzają się wady kręgosłupa, nie cierpią też one na bolesne przepukliny, zwane potocznie wypadaniem dysku.
Gdyby nie nasza dwunożność, kobiety nie musiałyby też tak cierpieć przy narodzinach dziecka, a poród nie zagrażałby ich życiu.
Bo małpy nie siedzą w szkole po 8 godziny w ławkach które nie są odpowiednio dostosowane do każdego czy też przed komputerem. Poza tym Małpy mają lepiej wykształcone mięśnie bo są przeważnie w ruchu (można by rzec od małego uprawiają sport).
to poco nauczyli się chodzić na czworakach?
Jeśli chodzi o inne dzikie dzieci to nasuwa mi się jedynie film pt „Nell”.
To niezłe digidongi.