Na blogu staram się wrzucać ciekawe artykuły i informacje o których wiele czytelników nie słyszało, dlatego wspomnę o pewnej tajemniczej historii. Wszystko zaczęło się wiele lat temu, bo w roku 2000 kiedy kupiłem gazetę focus. Była tam wzmianka o ogromnych zauropodach. Pamiętam narysowany kontur zauropoda w porównaniu z człowiekiem, napisano tam, że jest to nowo odkryty gigantyczny dinozaur z Argentyny który miał ponad 50 m długości!.
Od tam tej chwili minęło wiele czasu, a słuch o tym dinozaurze zaginął… wiele lat zastanawiałem się o co mogło chodzić o jaki rodzaj czy gatunek, na próżno szukałem informacji z tym związanych, pytałem na forach ale nic z tego… nawet wybitni paleontolodzy z którymi koresponduję nic nie wiedzieli na temat rzekomego olbrzyma z Patagonii. W końcu odnalazłem nienaukową nazwę tego dinozaura- „Gigante de Rio Negro” – z języka hiszpańskiego. Odnalazły się także artykuły w których były szacunki w przedziale 49-51 m długości dla tego zauropoda!. Na hiszpańskiej wikipedii mamy informację, o ogromnych kręgach szyjnych o długości 120 cm (czyli dłuższych nawet jak u puertazaura), oraz o wielkiej szczęce i kości udowej mierzącej 215 cm. Długość kości udowej nie byłaby zatem imponująca wskazywało by to na zwierzę w regionie rozmiarów Argyrosaurus superbus a nie jak podawano aż 49-51 m, potem ta długość została zrewidowana do 40 m, początkowo myślałem, że to zwykła przesada bowiem jeszcze kilkanaście lat temu wiele tytanozaurów szacowano na 40 m, dzisiaj wydaje się, że żaden z nich tyle nie miał.
Potem jednak przeglądałem bibliografię z wikipedii hiszpańskiej i co ciekawe wiele stron podawało, że 215 cm mierzyła kość ramieniowa a nie udowa! a to znacznie zmieniałoby postać rzeczy. Szybko porównałem ten wymiar z innymi tytanozaurami i stało się jasne, że byłby to największy znany tytanozaur!. Wpadłem też na pomysł, że to 40 m wzięło się stąd, że kiedyś paralitytana oszacowano na 32 m a argentynozaura na 35 m metodą porównania kości ramiennych i wtedy wszystko by pasowało.
Zaciekawiło mnie to „odkrycie” więc ponownie zacząłem pisać do różnych paleontologów i pytać o owe tajemnicze znalezisko, niestety nikt nic o dziwo nie wiedział.
Napisałem później do Novasa, Apestegui (który ponoć badał te kości w 2000 roku), Ortegi… nikt nie odpisał. Ale na wikipedi było napisane, że szczątki znajdują się w Museo Carlos Ameghino i szukałem jakiegoś kontaktu z tym muzeum… znalazłem go na facebooku – stronę tego muzeum i napisałem w tej sprawie. Odpowiedź jednak nie nadchodziła przez kilka dni jak się tego spodziewałem, aż w końcu nadeszła i zagadka została rozwiązana.
Okazało się, że mityczny – „Gigante de Rio Negro” nie istnieje… w roku 2000 paleontolodzy zostali wprowadzeni w błąd przez media. W momencie wydobycia kości były połączone z twardymi osadami, co się okazało rzekomy gigantyczny kręg o długości 120 cm, tak naprawdę był dwoma połączonymi kręgami…, ogromna szczęka okazała się być połączona z kręgiem a kość udowa z kością kulszową.
Co ciekawe dinozaur ten został już dawno temu formalnie opisany przez Apesteguía i Gallina w 2005 roku i otrzymał nazwę…. Uwaga!- Cathartesaura anaerobica i jest to 17 metrowej długości rebbachizauryd. To Ci dopiero niespodzianka… kilkanaście lat nie byłem pewien co się stało, z rzekomym ogromnym zauropodem.
Podobne artykuły
„Beton pośród kawałków drewna”- Argentinosaurus Następny artykuł:
„Salimosaurus”
Czytając ten artykuł jest coraz bardziej przekonany, że Amficelias w takiej postaci do jakiej przywykliśmy z pewnością nie istniał. Sądzę, że wiele tego typu pomyłek w zakresie odkryć paleontologicznych naukowcy doświadczyli. Tak przy okazji to interesujący temat 🙂
w ostatnim czasie o amficeliasie był znów trochę głośno znów trochę nowych hipotez, obliczeń, na dzień dzisiejszy sądzę, że on nie był większy jak 40 m o ile w ogóle to wszystko nie jest jakąś pomyłką, mistyfikacją itp
Pewnie 40 metrów to górna granica długości dinozaurów.
To nie pierwsza tego typu pomyłka. Przecież słynny brontozaur, który później stał się apatozaurem też miał pomieszane kości i głowę od innego dinozaura 🙂
Ostatnio zaliczono go do osobnego rodzaju.
Tak, najpierw przestał być brontozaurem, a teraz go przywrócono 🙂
To muzeum Museo Carlos Ameghino wygląda jak jakaś rozsypująca się budka. Te dinozaury były lepiej zabezpieczone i zakonserwowane kiedy sobie leżały w tych osadach skalnych, niż w takiej ruinie 🙂
No szału nie ma 😀