Tyrannosaurus rex najgroźniejszy prehistoryczny drapieżnik lądowy, ogromny, wyposażony w groźną broń w postaci szczęk, bezwzględnie zabijał i pożerał do woli. Lecz nie każda z jego ofiar poddawała się bez walki, nie każde starcie przebiegało ‘’po jego myśli’’, a każda z potencjalnych ran odniesionych w potyczkach z ewentualną zwierzyną łowną mogła okazać się śmiertelna. Niektóre z odniesionych obrażeń mogły by doprowadzić do zgonu każde inne zwierzę, więc tym bardziej niewiarygodnym wydaje się, że T.rex potrafił odzyskać siły pomimo potencjalnych śmiertelnych ran. Paleontolodzy przy użyciu nowych technik naukowych coraz częściej odsłaniają przed nami niesamowite zdolności przetrwania Tyranozaurów.
W okresie kredy świat był inny na lądzie panowały dinozaury, a w śród nich ten ogromny drapieżnik – Tyrannosaurus rex, ponad dwanaście metrów długości, masa ciała która według najnowszych szacunków u najstarszych odkrytych osobników mogła przekraczać dziewięć ton, żeby długością oscylujące w granicach 30 cm i szczęki zdolne do zaciskania się z siłą ok. 35.640- 57.158 N (Bates i Falkinghan, 2012), najwięcej z pośród znanych drapieżników lądowych. Wydawać by się mogło, że takiego ‘’twardziela’’ pokonać może tylko ten sam przedstawiciel gatunku, nowoczesne zdobycze techniki nie raz ukazywały nam poważne urazy będące rezultatami brutalnych potyczek Tyranozaurów. W dzisiejszym artykule postaram się zgłębić i przedstawić wam w jaki sposób ten niezwykły teropod odzyskiwał siły po odniesieniu poważnych ran i wracał do zdrowia.
‘’Wyrex’’ – Tyrannosaurus bez ogona:
Dość sporo badany szczątków Tyranozaurów nosi znamiona walki, można było by z tego faktu wywnioskować, że życie najgroźniejszego z gadów było wypełnione niemalże ciągłą walką a licznymi śladami powstałymi w wynikach konfrontacji przypominał wręcz ‘’weterana ringu’’, lecz bardziej fascynującym jest fakt, że T.rex potrafił dojść do siebie po niemal śmiertelnych urazach. Osobniki tego gatunku miały zadziwiającą cechę – odzyskiwały pełnię sił nie tylko po jednym złamaniu czy zakażeniu, ale po wielu poważniejszych urazach nic więc dziwnego, że dominowały w swoim środowisku.
Na początek musimy skupić się na przykładach najbardziej oczywistych przykładów urazów u Tyranozaura, gdzie zazwyczaj ciężko jest ustalić co przytrafiło się danemu okazowi, lecz w pewnych
przypadkach sprawa jest oczywista. ‘’Wyrex’’ to tyranozaur odkryty w Montanie w 2004 roku to niemal kompletny szkielet charakteryzujący się doskonale zachowanymi kończynami dolnymi oraz
fragmentem skóry co czyni z niego prawdziwy unikat, aczkolwiek nas będzie interesowało to czego w szczątkach brakuje. Tyranozaury miały mniej więcej sześcio metrowy ogon u Wyrexa ma on
zaledwie półtorej metra i tylko jedno zwierzę było na tyle silne by odgryźć mu ogon – inny Tyranozaur narzuca się wiec sugestia, iż Wyrex uczestniczył w zażartej walce. Według hipotez ogony Tyranozaurów służyły im jako miejsce przyczepu silnych mięśni udowych zapewniających szybkość, równoważyły też ciężar łba i umożliwiały zwroty ciała. Oponent Wyrexa poważnie go okaleczył odgryzając mu ponad 2/3 ogona, ból i krwawienie musiały być bez wątpienia olbrzymie i w sumie zatrzymując się tutaj tylko tyle się domyślamy, nie mając dokładnej pewności czy obrażenia okazały się śmiertelne i czy teropod przeżył. Szukając śladów reakcji na kości na uraz, jeżeli drapieżnik by przeżył powinny być widoczne oznaki gojenia, gdyż kość zaczęła by się zrastać i co zaskakujące na przykładzie Wyrexa tuż przy końcu resztki jego pozostałych kręgów ogonowych jest widoczny fragment zrostu. Niesamowitym jest to, że uraz tej wielkości nie zabił od razu Wyrexa, gdyby stało się inaczej kość nie nosiła by śladów gojenia się zwierzę zatem mogło ujść z walki z życiem, więc obrażenie nie okazało się śmiertelnym, lecz mimo wszystko nie wyjaśnionym zostaje jak Wyrex zdołał wstać i oddalić się z miejsca walki.
Ciało Tyranozaura jest bardzo dobrze zrównoważone, jeśli więc usuniemy dużą część zapewniającego równowagę ogona zwierzę albo upadnie na pysk i już długo nie pożyje albo zrobi coś by zmienić położenie swojego środka ciężkości. Przez same oględziny szkieletu nie możemy ocenić jak utrata ogona wpłynęła na zmysł równowagi zwierzęcia. W tym wypadku musimy posłużyć się najnowszymi zdobyczami techniki, jedną z nich jest LIDAR (szczegółowy skaning laserowy). LIDAR to technika pozyskiwania danych dla numerycznego modelu terenu wykorzystywana wielokrotnie podczas badań na stanowiskach paleontologicznych, obecnie umożliwia ona tworzenie trójwymiarowego obrazu dinozaurów, w ten sposób można ustalić by jak groźny uraz wpłynął na zdolność poruszania się Wyrexa. LIDAR wysyła impulsy światła podczerwonego oraz mierzy odległość od powierzchni z dokładnością co do mm (robi to 50.000 razy na sekundę), dzięki takiemu numerycznemu modelowi powstaje trójwymiarowy obraz skanowanego obiektu, dzięki czemu możemy sprawdzić czy Wyrex mógł się poruszać. Jeśli mógł to robić po utracie ogona i miał dość sił zdołał by uciec z pola walki dając nam dowód, że Tyranozaury były niezwykle odpornymi zwierzętami. Tylko jak T.rex pozbawiony ogona zdołał się podnieść, by się tego dowiedzieć musielibyśmy w tym celu stworzyć model komputerowy i przeprowadzić szereg analiz, takich jakie w 2015 roku przeprowadzili prof. Phillip Manning oraz dr. William Sellers. Wynik był zaskakujący, ponieważ pomimo utraty 2/3 ogona teropod mimo swojej ogromnej masy oraz faktu, iż stracił jej ok.10% Tyranozaur był w stanie poruszać się, choć z początku było to utrudnione zważywszy na to jak dużo ważyło to co mogło chwycić w pysk. Jak widać zwierzę potrafiło utrzymać równowagę i pomimo bolesnych pierwszych kroków zdołało uciec z terenu potyczki, gdzie mogło odzyskać siły. Ogon nie służył Tyranozaurowi tylko do utrzymywania równowagi znajdujące się w nim mięśnie odgrywały ważna rolę podczas chodzenia, paleontolodzy sądzą, że układ mięśni Tyranozaura przypominał ten u krokodyli, gdyż silne mięśnie ud były połączone z mięśniami ogona co z kolei umożliwiało dość szybki bieg. Uraz znacznie utrudnił by chodzenie dopiero gdyby ugryzienie nastąpiło półtorej metra bliżej tułowia, przypuszcza się jednak, że Wyrex zdołał jednak uciec napastnikowi. W takim razie co było dalej, jak teropod zdołał przeżyć pomimo tak potężnej rany i to w złowrogiej krainie charakterystycznej dla okresu kredowego, to właśnie musimy ustalić dalej.
Przetrwanie Tyrannosaurus rex na podstawie porównania z przodkami oraz potomkami:
Do tej pory przebadane szczątki Tyranozaurów dostarczyły nam wiele odpowiedzi na temat tych wspaniałych drapieżników, aczkolwiek pozostawiają jeszcze wiele pytań, na powyższym przykładzie BHI 6230 możemy sugerować, iż tyranozauroidy mogły być mistrzami przetrwania, ale wciąż nie wiemy jak się nimi stały? Badania i analizy mogą być frustrujące, gdyż nie mamy żadnego żywego okazu dinozaura potrzebujemy zatem jakiegoś współczesnego materiału porównawczego. Literatura zestawia gady na czele z ich potomkami oraz ich przodkami krokodylami, jeśli zatem zbadamy zrastanie się złamanych kości u tych zwierząt być może uzyskamy obraz takiego procesu jaki zachodził u dinozaurów.
Krokodyle faktycznie wyglądają prehistorycznie, podobieństwo nie jest bynajmniej powierzchnowne, układ odpornościowy aligatorów i krokodyli jest niezwykle silny i działa nawet w bagnach rojących się od bakterii. Krokodyle mają niemal doskonały układ odpornościowy tajemnica tej wspaniałej bariery tkwi w ich krwinkach białych. Uaktywnia go aktywność patogenów na bakterie krwinki białe błyskawicznie zasklepiają ranę zanim pojawi się zakażenie a potem eliminują bakterie, można więc stwierdzić, iż u krokodyli układ immunologiczny działa jak turbodoładowanie. Tyranozaury z dużym prawdopodobieństwem jak współczesne krokodyle i aligatory odnosiły rany w walkach terytorialnych, pokarm lub o samicę, lecz być może posiadając wysokorozwinięty układ odpornościowy podobny do wcześniej wymienionych gadów mimo groźnych ran i zakażeń były w stanie żyć normalnie. Jako ciekawostkę dodam, że leukocyty krokodyli i aligatorów zwalczają dwadzieścia trzy szczepy bakterii również te, które są bardzo odporne na antybiotyki dla porównania ludzkie leukocyty zwalczają zaledwie osiem.
Odporność na infekcje to nie jedyna mocna cecha gadów ich organizmy potrafią też szybko zasklepiać rany. Paleontolog Robert DePalma zajmujący się tym tematem dokonał już kilku rewelacyjnych odkryć. Naukowiec obserwował procesy gojenia się ran u waranów z Komodo, aby zrozumieć, jak przebiegały one u dinozaurów. U jednego z obserwowanych waranów było widać rany na prawym boku w postaci długiego nacięcia wypełnionego mniejszymi łuskami, był to ślad po ugryzieniu, gdzie ząb rozdarł skórę w owym miejscu. Po kilku dniach rana się zabliźniła a jej wnętrze wypełniła tzw. ziarnina. Ziarnina to nowo powstała tkanka łączna, która wypełnia ubytek w ranie, aby nowa skóra miała na czym rosnąć jak bardzo jednak ten proces przypomina gojenie się ran u dinozaurów – jest niemal identyczny. Rana warana wykazuje wyraźne podobieństwo do urazu odkrytego na unikatowym skamieniałym fragmencie skórnym dinozaura -ornitopoda z rodziny Hadrosauridae liczącym sobie ok.80 mln lat. We wnętrzu rany widać dropiatą strukturę będącą efektem zgromadzonej tam ziarniny, gdzie w dalszym etapie gojenia nastąpiło ściągnięcie skóry takie samo jakie zaobserwowano u warana, który wykazywał identyczny proces gojenia rany co przychylało by się do teorii DePalmy, że rany dinozaurów goiły się w ten sam sposób co u współczesnych gadów.
W procesie swoich dalszych badań profesor Phill Manning z udziałem Prof.Ballard odkrywa przed nami możliwe wytłumaczenie niezwykłych zdolności regeneracyjnych, które przewyższa te zaobserwowane u gadów. Przypuszcza on, że gad kopalny miał ten sam doskonały układ odpornościowy co krokodyle jednak jest jeszcze jeden element łamigłówki. Organizm Tyranozaura potrafił wyleczyć liczne nawet najpoważniejsze złamania, czego nie potrafią jego zmiennocieplni pobratymcy, skąd więc u Tyranozaura tak niezwykła zdolność. Jedyny sposób by się tego dowiedzieć to badanie histologiczne kości – czyli analiza budowy mikroskopowej. Histologia kości dostarcza mnóstwa informacji na temat jak dane zwierzę rosło, ile lat miało, gdy zdechło czy było zmienne czy stałocieplne. Profesor Holly Woodward Ballard zmieliła próbkę kości Tyranozaura na niemal przeźroczysty materiał, dzięki czemu mogła poznać jej budowę mikroskopową i dowiedzieć się jak organizm Tyranozaura leczył złamania a także ustalić szybkość metabolizmu. Obraz histologiczny złamania pokazuje mnóstwo nieuporządkowanych tkanek, takie nagromadzenie świadczy o powstaniu zrostu kostnego, oznacza to, iż Tyranozaury cechowały się szybkim metabolizmem (Metabolizm- to całokształt przemian chemicznych i energetycznych zachodzących w żywym organizmie, które obejmują też wzrost i gojenie się). Ptaki potomkowie dinozaurów mają szybki metabolizm, bo są stałocieplne ich kości zrastają się też szybciej niż u aligatorów z którymi mają wspólnych przodków. Analiza Ballard prowadzi do zaskakujących wniosków podział komórek zwierzęcia przypominał raczej ten występujący u ptaków niż gadów co zmienia pogląd na zdolności regeneracyjne Tyranozaurów, być może był to tak niezwykły zbieg okoliczności w ewolucji organizmu dający kombinację szybkości gojenia widoczny u ptaków z doskonały systemem odpornościowym gadów.
Alternatywne metody przetrwania:
Jeśli metabolizm Tyranozaura był tak szybki jak u ptaków musiał on często jeść, a więc też polować jak zatem drapieżnik o szybkiej przemianie materii mógł przeżyć, podczas gdy uraz taki jak utrata dużej części ogona lub złamana noga wykluczały go z łowów. To pytanie prowadzi do dość śmiałego wniosku, że jeśli dany osobnik nie mógł uczestniczyć w polowaniu to może jego partner lub członek stada dostarczał mu pokarm. Czy Tyranozaury tworzyły stada to temat dyskusyjny i nie wszyscy popierają te teorię, aczkolwiek istnieje na nią kilka potencjalnych dowodów mianowicie:
Pierwszym z nich jest odkrycie trzech indywidualnych osobników gatunku osobników Daspletosaurus torosus w różnym wieku obok pozostałości skalnych pięciu hadrozaurów (formacja Two Medicine , USA – Montana). Z jednej strony można by uznać, iż wspólnie znalezione szczątki nie muszą dowodzić tego, że Daspletozaury musiał polować w grupie, a teropody te mogły jedynie wspólnie pożywiać się przy truchle, roślinożerców upolowanych przez innych mięsożerców. Pierwszym wyjaśnieniem wspólnego grobowca tych dinozaurów może być to, iż w późna kreda, była okresem dużej aktywności geologicznej i nie chodzi mi tu tylko o kwestię erupcji wulkanicznej czy przesuwanie się płyt kontynentalnych, ale także uwalnianie się między innymi toksycznych gazów takich jak np. dwutlenek węgla. Mogło bowiem być tak, iż pięć hadrozaurów mogło znaleźć się w obszarze geologicznie aktywnym, gdzie zostały” uwięzione” w sferze nagłego uwalniania się dwutlenku węgla co mogło w istocie pozbawić je tlenu przez klika minut do nawet godziny powodując ich uduszenie. Kiedy dwutlenek węgla już się oczyścił, a zawartość powietrza wróciła do normy. Wędrujące Daspletozaury mogły odnaleźć zwłoki i pożywiać się nimi, gdzie w tym czasie mogła uwolnić się druga partia zabójczego gazu, która doprowadziła do tej samej sytuacji co w przypadku wcześniej wspomnianych roślinożerców. Ewentualne drugie wyjaśnienie, które opiera się na przypuszczeniach może być takie, iż Daspletozaury w rzeczywistości polował w watahach w sposób podobny do współczesnych lisów, które zabijają np. wszystkie kurczęta w klatce, chociaż nie są w stanie ich zjeść. W sumie szczątki tych Daspletozaurów w tym przypadku nie muszą potwierdzać tezy dowodzącej o wspólnych łowach, ale w samym rodzaju Daspletozaur jest jeszcze jednak ciekawa ”rzecz”, mianowicie ślady po ugryzieniach na paszczy lub czaszkach (dowodzą tego skamieniałości), gdzie takie gryzienie pyska jest często spotykane u innych współczesnych zwierząt, zwłaszcza u mięsożerców podczas ustanawiania hierarchii w stadzie.
Drugim odkryciem jest to dokonane przez Barnuma Browna w 1910, kiedy to odkrył on łoże skalne w którym znajdowały się same pozostałości szkieletowe Albertosaurus sarcophagus. Omawiane łożysko skalne składało się z pozostałości około 22 osobników w różnym wieku (od zaledwie dwuletnich po dwudziestodwu – dwudziestocztero letnie) co mogło by potwierdzać, że drapieżnik te mogły nie tyle co żyć stadnie co tworzyć pewnego rodzaju skupiska.
Ostatnim odkryciem są odnalezione szczątki trzech osobników Yutyranus huali w różnym wieku, które znaleziono między sobą, wytworzyło to pewną hipotezę jakoby młodsze osobniki ‘’trzymały się ‘’ starszego by uczyć się od niego techniki łowieckiej.
Mimo wszystko powszechnie Tyranozaura uważa się za budzącego grozę samotnego łowcę dominującego w swoim środowisku, tymczasem na powyższych przykładach nie możemy wykluczyć, że nie były one zwierzętami stadnymi i nie polowały grupowo (ich współcześni przodkowie ptaki żyją i polują stadnie a i u krokodyli możemy obserwować swoistą formę kolaboracji w polowaniu na większa zwierzynę łowną). Tyranozaur jako zwierzę stadne to jak najbardziej ma sens, spójrzmy chociaż by na ofiary tego drapieżnika jak, choćby Triceratops przemierzały one ówczesną Amerykę Północną w stadach i same w sobie były dużymi zwierzętami (np. Triceratops horridus UCMP 12861 o długości ~ 8,48 metra i masie ~ 10733 kilogramów – obliczenie własne). Zatem aby Tyranozaury mogły efektywnie polować na tych dużych roślinożerców również ewentualnie musiały łączyć się w stada, gdzie młode szybkie osobniki również uczestniczyły w myślistwie i nawet jeśli nie dały rady zabić ofiary próbowały wypłoszyć je ze stada wprost do będących w pobliżu dorosłych. Relacje stadne mogły być kluczowym czynnikiem w sztuce przetrwania rannych czy chorych osobników, gdyż w przypadku egzystencji stadnej inni członkowie zabijają wtedy dla stada jako ogółu, czyli również dla członków, którzy nie mogą polować z powodu urazów czy innych czynników, dzięki czemu te miały by o wiele większą szansę na odzyskanie sił, dodatkowo takie osobniki mogły być dodatkowo chronione przed ewentualnymi atakami ze strony innych drapieżników z poza stada. To w zestawieniu z wysoko rozwiniętym układem odpornościowym dawało by o wiele większą szansę na przeżycie.
Należy wziąć pod uwagę jeszcze jedną ewentualną strategie przetrwania, która sprawdza się u innych gatunków nawet u ludzi i opiera się na bliższej więzi, gdzie samca i samicę łączyła by nierozłączna wieź. Być może Tyranozaury łączyły się w pary na całe życie tak jak współczesne ptaki (kawki, kruki, gołębie, gęsi, łabędzie, papużki czy kowaliki), dzięki czemu łatwiej było im bronić swojego terytorium, polować i wychowywać młode. Osobniki tworzące parę opiekowały się sobą nawzajem, a gdy trzeba było oczyszczały też rany. Zdrowy osobnik często i długo lizał rany partnera w końcu ślina mięsożerców zawiera sile substancje antybakteryjne, jeśli ta teoria mogła by okazać się stanowiła by brakujący element do jednej z form przetrwania rannych osobników.
Zdolność przetrwania na przykładzie Gorgosaurus libratus:
Nie tylko wcześniej wspominany Wyrex jest przykładem na niezwykłą zdolność przeżycia Tyranozaurów. W zamkniętej części Children’s Museum of Indianapolis, albowiem znajduje się pewien okaz nie Tyranozaura, ale gatunku blisko z nim spokrewnionego, który może okazać się pomocny. Za pośrednictwem analizy odnalezionych fotografii stwierdzam, iż musiał być to jeden z najbardziej zeszpeconych przez odniesione rany tyranozauroid i co ciekawe ponownie pomimo licznych urazów drapieżnik ten ‘’udowadnia’’ nam, że tyranozaury były mistrzami przetrwania. Gorgosaurus libratus (TCMI 2001.89 – 7,4 metrowy osobnik odnaleziony w 1997 r w północno-zachodniej Montanie o 90% kompletności czaszki i 75% kompletności materiału pozaczaszkowego) bo o nim mowa należał do tej samej rodziny co Tyrannosaurus rex i zamieszkiwał tereny Ameryki Północnej około 5 mln lat wcześniej, dowiedziono również, że był drapieżnikiem szczytowym swoich czasów. Na pierwszy rzut oka dla nieobeznanego obserwatora kręgi ogonowe wcześniej wspomnianego Gorgozaura wyglądają normalnie, ale personalia bardziej obeznane w temacie dostrzegą zrost biegnący od jednego kręgu do drugiego spajający je, zatem dwa oddzielne kręgi zrosły się w jedną masę. Inna kość kończyny dolnej (kość strzałkowa) dowodzi na złamanie otwarte, kość jest wygięta i zdecydowanie musiała przebijać skórę (takie urazy zazwyczaj kończyły się zwykle poważnymi zakażeniami – Patrz grafika nr.1). Trzecim urazem w przypadku tego okazu Gorgozaura jest kontuzja kości ramiennej, tu dopiero sprawa wygląda poważnie łopatka i wyrostek kruczy tworzące powierzchnie stawu ramiennego, ale samego stawu nie da się dojrzeć z powodu olbrzymiej narośli. W miejscu, gdzie powinna być gładka kość występuje sękata narośl i choć prezentuje się to strasznie to właśnie tak przebiega schemat gojenia się złamania, połączyła ona rozdzielone elementy a następnie w wyniku podziału komórek kość zmieniła kształt – Patrz grafika nr.2.
Nie dość, że ten tyranozauroid musiał bronić się przed przedstawicielami własnego gatunku to jego potencjalne zdobycze nie poddawały się bez walki rogate dinozaury mogły zadawać głębokie rany kłute a ankylozaury celnymi wymachami ogona łamać kości kończyn dolnych, tak więc rezultatem drapieżnictwa Gorgozaura będącego myśliwym wysokiego ryzyka (i innych wielkich przedstawicieli rodziny) były zapewne liczne obrażenia charakteryzujące się odłamkami połamanych żeber rozsianych po jamie brzusznej, zmiażdżone kości udowe czy też zakażenia w obrębie szczęki – Patrz grafika nr.3. Oględziny szkieletu Gorgozaura dostarczają odpowiedzi, że on jak i inne tyranozauroidy były mistrzami przetrwania.
*Opublikowany artykuł może być wykorzystywany wyłącznie na własny użytek edukacyjny, nie może stanowić źródła informacyjnego dla innych blogów, wykluczonym jest także udostępnianie ani publikowanie go bez zgody autora.
Podobne artykuły
Oszacowania jak duże były mezozoiczne krokodyle Następny artykuł:
„Alamotyrannus brinkmani”
Bardzo fajny temat, taki nieoczywisty i w zasadzie nigdzie nieporuszany.