Wątek komercjalizacji we wszystkich dziedzinach spotyka się u mnie z niechęcią tym bardziej jeżeli dotyczy dziedziny jaką jest paleontologia, muszę jednak zrobić wyjątek i odnieść się do tematu związanego z niesamowitym wynikiem aukcji jednego z najsłynniejszych szkieletów gatunku Tyrannosaurus rex zwanego ‘’Stan’’. Ten dorosły osobnik popularnego teropoda został odkryty w Dakocie Południowej w 1987 roku kolekcjonera amatora Stana Sacrisona , od którego pochodzi przydomek szkieletu. Materiał skalny został następnie wykopany przez zespól pod przewodnictwem Petera Larsona, który był również jednym z odkrywców jeszcze bardziej znanego indywidualnego egzemplarzu o przydomku ‘’Sue’’. Larson wraz z ekipą z Black Hills Institute of Geological Research od trzech dekad sprzedaje repliki szkieletu BHI 3033 do muzeów jak i na prywatne imprezy, ale teraz sam oryginalny szkielet został wystawiony na aukcję, osobiście nie znam tła tej licytacji ani nie bardzo mnie ona jakoś szczegółowo interesowała, wszakże można się na jej temat dowiedzieć więcej za pośrednictwem internetu, więc ograniczę się tylko do skomentowania wyniku aukcji na paleontologię.
Jak powszechnie wiadomo, skamieniałość została sprzedana na aukcji 6.10.2020 roku przez dom aukcyjny Christie’s London w Nowym Jorku za rekordową kwotę 31,8 mln $, ta niesamowitą kwotą ‘’Stan’’ kilkakrotnie pobił rekord ‘’Sue’’, choć bezpośrednie porównanie nie jest trafne. FMNH PR 2081 została sprzedana na aukcji za 8,36 mln $ dwadzieścia trzy lata temu, miłośnicy Tyrannosaurus mogą być zadowoleni, że rekord najdroższej skamieniałości wciąż pozostaje w skarłowaciałych łapach T.rex’a, w innym przypadku natomiast wydarzenie to nie daje nam wielu powodów do radości. Mówiąc prościej ten niezwykle cenny naukowo okaz został prawdopodobnie stracony dla nauki i opinii publicznej, która mogła by się nim cieszyć w jednej z publicznych instytucji muzealnych. Zamiast tego najprawdopodobniej stał się własnością bardzo majętnej osoby prywatnej, którą było stać na zakup za tak astronomiczną cenę. Oczywiście może się zdarzyć, iż nowy właściciel przekaże materiał naukowcom do dalszych badań, a nawet pożyczyć je jednemu z muzeów na wystawę stała lub czasową, ale na razie przyjmijmy, że tak nie będzie. Jak wiemy sytuacja z ‘’Sue’’ była zupełnie inna, gdyż z pomocą między innymi Disneya, McDonalda i kilku innym prywatnym firmą szkielet został kupiony przez Field Museum of Natural History w Chicago. Gdzie od 2000 roku znajduje się w stałej ekspozycji i jest dostępny do wszelkiego rodzaju badań naukowych, należy w tym miejscu jednak podkreślić fakt, iż FMNH PR 2081 była praktycznie niezbadana w czasie wystawienia na licytację, podczas gdy BHI 3033 był przedmiotem około 48 badań naukowych po 33 latach od jego odkrycia.
Oryginalni szkielet BHI 3033 ‘’Stan’’, który jeszcze do niedawna można było podziwiać w Black Hills Institute Of Geological Research.
Na pierwszy rzut oka może się to wydawać szczęśliwa okolicznością, jeżeli ‘’Stan’’ był już tak intensywnie badany i poznany, więc jego utrata nie będzie tak bolesna dla nauki. Niestety jest odwrotnie ze względu na pewne formalności w przyszłych pracach naukowych z cennymi okazami kopalnymi Tyrannosaurus rex, między innymi wymagana jest wtedy dostępność przedmiotu badań do weryfikacji danych zawartych w pracach naukowych jak na przykład pomiar długości, obwodu lub objętości poszczególnych kości czy pobieranie próbek do analiz histologicznych, chemicznych, radiometrycznych i innych. Jeżeli ‘’Stan’’ nie będzie już dostępny w tym sensie paleontolodzy nie tylko nie będą mogli prowadzić dalszych badań, ale ich wyniki które zostały już formalnie opublikowane w przeszłości również mogą zostać unieważnione to z kolei może mieć stosunkowo istotny negatywny wpływ na dalsze badania na Tyrannosaurus rex. Nawiasem ujmując ‘’Stan’’ nie jest pierwszym okazem Tyrannosaurus pod tym względem podobny los przypadł w 2009 roku egzemplarzowi o ksywie ‘’Samson’’, gdzie został on sprzedany prywatnemu nabywcy i obecnie mówi się, że znajduje się w siedzibie korporacji w Stanach Zjednoczonych niedostępnej dla naukowców i ogółu społeczeństwa. Jeden z paleontologów specjalizujących się w badaniach nad Tyranozaurami Thomas Carr osobiście odmawia badań nad okazami znajdującymi się w prywatnych kolekcjach mimo tego, że niektórzy właściciele zezwalają na dostęp do nich. Carr nie działa tylko z fundamentalnych powodów, jego środowisko jest również praktyczne – badania skamieniałości będących w prywatnym posiadaniu stwarzają spore komplikacje, gdyż dostęp do nich może być dosłownie z dnia na dzień przerwany przez wole właściciela a wymagające badania łatwo udaremnić. Ponadto warunki przechowywania skamieniałości mogą być niezadowalające lub nawet niedopuszczalne do pracy naukowej na przykład mogą być nieprawidłowo zrekonstruowane, zmodyfikowane lub uszkodzone. Pewien aspekt polega również na prostym fakcie, ze skamieniałości są historycznym pomnikiem przyrody, który powinien służyć celom edukacyjnym i szerokiemu gronu odbiorców a nie tylko nielicznym jednostka dysponującym niemal nieograniczonymi zasobami pieniężnymi. Zatem gromadzenie skamieniałości w celach komercyjnych jest co najmniej problematyczne, chciałbym tutaj jednak dodać pena uwagę musimy rozróżnić ‘’niechlujnych kolekcjonerów’’ i odwrotnie doświadczonych komercyjnych, którzy potrafią profesjonalnie wydobywać, zabezpieczać i odnawiać cenne znaleziska, jednocześnie zachowując wszystkie istotne informację o warunkach znaleziska niezbędnych do naukowej oceny. Tacy kolekcjonerzy, zwłaszcza jeżeli są gotowi dostarczyć skamieniałość do badań naukowych zasługują na uznanie i szacunek środowiska paleontologicznego jak i społeczeństwa.
Doktor Thomas Carr na tle czaszki egzemplarzu skatalogowanego jako MOR 980 – Museum of the Rockies, Bozeman w stanie Montana.
To trochę smutna prawda, że bez person takich jak choćby wcześniej wspomniany Larson i jemu podobni tysiące cennych skamieniałości nie zostało by odkrytych na czas lub w ogóle a erozja ostatecznie doprowadziła by do ich zniszczenia. Wciąż lepszym rozwiązaniem jest przynajmniej ‘’problematyczne’’ odkrycie niż nieodkrycie, jednak zbieranie skamieniałości dinozaurów nie może stać się głównym przedsięwzięciem komercyjnym zapewniającym środki utrzymania potencjalnym poszukiwaczom materiałów kopalnych. Tacy ludzie są w stanie ‘’wyciąć’’ ze skał jedynie dobrze zachowane materiały jak najbardziej dochodowe w tym przypadku czaszki i pozostawić resztę szkieletu odłogiem co jest równoznaczne z całkowitym zniszczeniem skamieniałości pod względem naukowym. Innym niekorzystnym aspektem tych okoliczności jest przeniesienie suwerennej dotychczas funkcji muzeów pod względem konserwacji i pielęgnacji cennych skamieniałości, ponieważ w ostatnich latach rośnie liczba szkieletów dinozaurów umieszczanych w budynkach prywatnych, pałacach czy rezydencjach prywatnych korporacji, firm i zamożnych osób. Co gorsza w ostatnich czasach doszło do nieodwracalnego zakłócenia delikatnej równowagi i cichej współpracy między paleontologami a prywatnymi właścicielami ziemskimi co uniemożliwiło paleontologom prowadzenie badań. Jest to szczególnie prawdziwe w zachodnich Sanach Zjednoczonych, a także w niektórych rejonach Europy, z drugiej strony nie można się dziwić takiemu procederowi, bo gdybyśmy sami byli niezbyt zamożnymi farmerami w Wyoming lub Montanie i moglibyście wydobyć szkielet na waszej ziemi to czy ostatecznie zgodzilibyśmy się na pozyskanie go dla muzealnych ekip wydobywczych lub uniwersytetów za ‘’symboliczną opłatą ‘’ kilku tysięcy $ podczas, gdy jego wartość podczas aukcji osiągać może kilka – kilkanaście milionów $. Istnieje zatem realne ryzyko, że potencjalne badania na terenach prywatnych w USA zostaną powierzane ich właścicielom przez komercyjnych kolekcjonerów, którzy zaoferują im znacznie większe wynagrodzenia pieniężne za wartościowe znaleziska.
Przykład ‘’Sue’’ idealnie ukazuje problematykę potencjalnych znalezisk na ziemiach prywatnych pozwólcie, iż przytoczę wam pokrótce historię.
– Wkrótce po odnalezieniu skamieniałości powstał spór dotyczący legalnej własności. Black Hills w zamian za 5000 $ otrzymał pozwolenie od użytkownika ziemi Maurice Williamsa na wykopanie i usunięcie szkieletu. Larson rozreklamował znalezisko mając nadzieję, że w przyszłości wygeneruje ono znaczne dochody nie tylko ze sprzedaży biletów, ale przede wszystkim ze sprzedaży odlewów. Williams dowiedziawszy się z artykułu w gazecie, że skamieniałość warta będzie setki tysięcy $ poczuł się oszukany. Przystąpił on do procesu sądowego twierdząc, że nie sprzedał on skamieniałości a jedynie pozwolenie na jej wydobycie.
– Sprawę komplikowało to, iż nie był on formalnym właścicielem a użytkownikiem (beneficjentem) gruntu. Ziemia jako taka była własnością federalną, ale beneficjent miał prawo do jej użytkowania i prawnie chroniona pozycję, aby zapobiec oszustwom kradzieży dóbr znajdujących się na gruntach jakie miały miejsce do 1900 roku. 14 maja 1992 roku FBI i Gwardia Narodowa Dakoty Południowej przejęło skamielinę i przekazała szczątki do South Dakota School of Mines and Technology aż do rozstrzygnięcia sporu prawnego.
– 15 grudnia 1995 roku po długiej rozprawie sąd orzekł, że Maurice Williams jako beneficjent jest prawnie chroniony przed tak zwaną” impulsywną sprzedażą” i należy mu się zwrot wydobytej skamieniałości, Larson otrzymał karę grzywny 5000 $ oraz pozbawienia wolności na dwa lata. Williams postanowił sprzedać skamieniałość, więc zakontraktował licytację w domu aukcyjnym Sotheby’s (Sue została wstępnie wyceniana na 1000000 $). Wiele osób martwiło się wówczas, że skamielina trafi do prywatnej kolekcji, w której ludzie nie będą w stanie jej obserwować.
– The Field Museum w Chicago również obawiał się tej możliwości i postanowiło spróbować kupić Sue, mając jednak świadomość tego, że może nie posiadać adekwatnej sumy pieniędzy zwróciło się ono o wsparcie finansowe do prywatnych firm i obywateli. System California State University, Walt Disney Parks and Resorts, McDonald’s, Ronald McDonald House Charities oraz indywidualni darczyńcy zgodzili się pomóc w zakupie Sue dla The Field Museum. 4 października 1997 r. The Field Museum zakupiło szkielet za rekordową sumę 7 600 000 mln $ (wraz z prowizją dla Sotheby ostateczny koszt wynosił 8 362 500 $).
Ktoś mógłby się spierać, że ‘’czarny rynek dinozaurów’’ i przemyt skamieniałości są tylko marginalne i dotykają szczególnie Mongolii i Chin, ale tak nie jest. W samym 2015 roku sprzedano 15 okazów tyranozauroidów na publicznych aukcjach za znaczne pieniądze. Oprócz znanych przypadków takich jak ‘’Sue’’ czy ‘’Pojedynek dinozaurów z Montany’’ zakupiony został również holenderski egzemplarz ‘’Trix’’, którego całkowity koszt wyniósł 5319022 € (tu jednak występuje plus, że nabywca jest muzeum Naturalis). Niestety to tylko wierzchołek góry lodowej niektóre ze sprzedawanych okazów Tyrannosaurus rex to młode i nastoletnie egzemplarze co jest jeszcze smutniejsze, ponieważ tracimy niezwykle cenne dane na temat ortogenezy i wielu innych aspektów paleobiologii tych teropodów. Jak więc zamknąć całość moich rozważań, nie traćmy nadziei na przyszłą korektę przynajmniej niektórych okoliczności tego niefortunnego trendu i miejmy nadzieję, iż magia odkrywania dawno wymarłych zwierząt nie będzie w coraz większym stopniu podporządkowana idei komercyjnego zysku.
Oryginalny szkielet RGM 792.000’’Trix’’ najstarszego ontogenetycznie egzemplarzu gatunku Tyrannosaurus rex- Naturalis Museum of Leiden in Netherlands.
Podobne artykuły
Największy znany (obecnie) ślad teropoda Następny artykuł:
Odkrycie pierwszych skamieniałości zarodków tyranozaura (bądź dopiero co wyklutych)
Nie rozumiem czemu często kupcy są tacy samolubni.