W obecnych realiach na palcach jednej dłoni mógłbym zliczyć współcześnie aktywnie działających paleoartystów, którzy pomimo wszechobecnej cyfryzacji nadal decydują się na typowo manualne i tradycyjne odrestaurowania prehistorycznej fauny jaki i biotopów bytowania antycznych stworzeń, choć wymaga to od nich dziesiątek, bądź setek godzin nakładu pracy. Pomimo tego, iż paleontologia jest moją aktywną pasją od blisko trzech dekad i raczej staram się być na bieżąco z powiązaną z tą dziedziną nauki sztuką jak i jej kreatorami, czasami nadzwyczajnej w świecie przeoczam ‘’prawdziwe perły’’, które pomimo większej aminowości nie odbiegają jednak poziomem swoich prac od światowej klasy ‘’kolegów po fachu’’. Jedną z takich person jest Marcin Ambrozik ‘’znakomitość z naszego polskiego podwórka’’ (z pracami, którego zapoznałem się relatywnie niedawno), którego nazwisko dla tych którzy fascynują się paleosztuką i światem antycznych rekonstrukcji może być jak dotąd jeszcze nie znane, a jednak ręczę (jak będziecie mieli sposobność się przekonać), iż dzięki jego ogromnemu poziomowi produktywności, talentu oraz kreatywności, jeżeli tylko będzie wykazywał ku temu dostateczną determinację z całą pewnością wedrze się przebojem na scenę światowej klasy ilustratorów paleoartu.
Marcinie opisz nam swoją drogę do paleosztuki. Czy od zawsze interesowałeś się prehistorią czy był to przypadkowy impuls?
· Zaczynając od początku, mama często podczas imprez rodzinnych wspomina, iż swojego pierwszego dinozaura narysowałem tuż po tym jak napisałem swoje pierwsze słowo w życiu. W domu zaczęły pojawiać się literatura dla dzieci, puzzle, pocztówki oraz mnóstwo wszelkiego rodzaju figurek związanych z dinozaurami. Od lat miałem przerwy w fascynacji życiem prehistorycznym, ale zauważyłem, iż okresowo to do mnie powracało. W czasach bez Internetu jedyne co mogło zaspokoić moją chęć wiedzy to głownie dokumenty emitowane na Discovery Channel i old schoolowa już ‘’Jurassica’’. Niemałą rewolucję wywołał także ‘’Jurassic Park’’ – spełnienie moich dziecięcych marzeń przedstawiający jak na tamte czasy dinozaury w sposób tak realistyczny, iż nie byliśmy w stanie stwierdzić, czy są fikcyjne czy realne. W szkole rysowałem ujęcia zapamiętane z premiery filmu, który został wyemitowany w tv. Z kolegami z klasy ustawialiśmy się w czasie przerw w kółeczku i każdy mówił mi jaką scenę z jakim dinozaurem mam narysować.
· Wkrótce pojawiło się wiele innych bardziej aktualnych serii dokumentalnych oraz dostęp do Internetu. Gromadziłem wtedy w folderach naprawdę wspaniałe prace przedstawiający życie sprzed milionów lat wykonanych przez Marka Wittona czy Douglas’a Hendersona. Mijały lata mały Marcin z Będzina robił swoje, ale nie przypuszczał, że przyjdzie mu kiedyś wejść poważniej do świata paleontologii.
Czy masz wykształcenie pod kątem zakresu nauk lub sztuki (jeżeli odpowiedź jest twierdząca) jak wpływa ono na twoją twórczość?
· Ukończyłem Liceum Artystyczne imienia Tadeusza Kantora w Dąbrowie Górniczej. W latach szkolnych miałem zagrożenia z przedmiotów ścisłych: matematyki, fizyki oraz chemii, w tym czasie moja mama odbierała nagrody od prezydenta dla jednego z najzdolniejszych uczniów uzdolnionych plastycznie. Aby wygrywać konkursy często zarywałem nocki – co dość ciekawe do ‘’plastyka’’ trafiłem zupełnie przez przypadek. Lata wcześniej będąc gimnazjalistą nie należałem do najgrzeczniejszych, można wręcz rzec, iż z szkolną panią pedagog prawie przeszedłem na ‘’TY’’, a po kolejnych wizytach u dyrektora zacząłem się z nim zaprzyjaźniać. Zabawną kwestią jest to, że pierwsze co robiły nauczycielki przy sprawdzaniu moich zeszytów to zaglądanie na ich ostatnie strony, aby podziwiać moje nowe prace. Po dostrzeżeniu moich umiejętności przez wcześniej wspomnianą pedagog wylądowałem w domu kultury, gdzie opublikowano kilka moich prac namalowanych w szkole. Nigdy jej nie podziękowałem, ale często myślę, że to między innymi dzięki niej udało mi się osiągnąć swój prywatny sukces, gdyż chciała żebym zajął się czymś co potrafiłem robić najlepiej zamiast wylądować po złej stronie barykady tak jak niestety większość moich kolegów dzisiaj. To dało mi otwartą furtkę do szkoły plastycznej oraz ogromne wtedy dla mnie i mamy dofinansowanie.
· Po ukończeniu liceum i zyskaniu zawodu ‘’artysta plastyk’’ nadszedł czas na rozwinięcie skrzydeł w branży tatuażu – zarabiając nieco pieniędzy i założyłem własne studio, ale w wolnym czasie wciąż skupiam się na tworzeniu rzeczy związanych z paleosztuką.
Jakie zasoby wykorzystujesz tworząc swoje dzieła?
· Farby olejne – nigdy nie mogłem się do nich przekonać, były dla mnie czymś niezrozumiałym czymś ‘’ za dużym’’ na mnie. Specjalizowałem się w akrylach, akwarelach przerabiałem spraye i aerografy, ale co robić, gdy twoi najwięksi idole tworzyli olejami?
· Kiedy już przekonałem się do tej formy poczułem, że mogę wszystko niczym w Avatarze, gdzie bohater bez władzy w nogach podłączając się do maszyny przenosi swój umysł do przedstawiciela obcej rasy zamieszkując przepiękną w florę i faunę a przede wszystkim może chodzić. Oleje stały się dla mnie właśnie takim innym światem, gdzie moje obrazy zaczęły przybierać coraz to większe formaty pochłaniając mnie coraz to bardziej. Zacząłem nawet nagrywać procesy ich powstawania niektóre z nich trwały od 300 do nawet 600 godzin zamykając pamięci sd – później zainwestowałem w iPada.
· Naturalnie, że wolę tradycyjną formę malarstwa, ale jeśli pojawia się większa ilość zleceń a terminy gonią pracę tworzę na iPod w kilka dni. Nie jest to jednak tak rzetelna praca i nie ma co jej porównywać do malarstwa olejami, a mimo to zależy mi abyście nie odróżniali moich prac wykonanych na tablecie od tych wykonanych ręcznie.
Zapoznając się z twoją formą sztuki spostrzegłem, iż nie skupiasz się wyłącznie na dinozaurach, lecz także na innych archaicznych stworzeniach. Czy twoim zdaniem są one obecnie mniej doceniane w twórczości paleoartystycznej?
· Owszem – znacznie więcej jest dinozaurów, lecz kiedy wpiszemy w wyszukiwarce choćby frazę ‘’Temospondyl paleoart’’ wizualizacje są raczej nieliczne, a z pewnością nie tak liczne jak z dinozaurami, pterozaurami czy mozazaurami. Odważę się stwierdzić, że spora część kręgowców żyjących w mezozoiku była znacznie ciekawsza niż same dinozaury.
· Mamy przykładowo gatunek Longisquama insignis około dziesięcio centymetrową jaszczurkę wyglądającą niczym stworzenie z filmów science fiction charakteryzującą się kilkoma długimi strukturami wyrastającymi z jej grzbietu, gdzie do dziś dokładnie nie zaproponowano ich przeznaczenia.
· Następny przystanek – płazy sprzed niemal 300 milionów lat odkrywane na terenie Tarnowskich Gór osiągających gabaryty autobusu czy odkryty w Krasiejowie Ozimek volans z taką budową anatomiczną ciała, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy szybował, czy pływał. Pamiętam jakie kiedyś miałem podejście do zwierząt towarzyszących dinozaurom w trakcie ich dominowania na ziemi – nie interesowały mnie. Swoją twórczością chciałbym otworzyć drzwi nie tylko dinozaurowym firkom, ale także innym wspaniałym gatunkom gadów i nie tylko. Zwłaszcza, iż Polska jest prawdziwą kolebką, jeżeli chodzi o ich odkrycia.
To co naprawdę doceniam w artyzmie Marcina to to, iż jest on twórcą, który w dużej mierze (bynajmniej odnoszę takie wrażenie) nie skupia się jedynie na tworzeniu dzieł przedstawiających bardzo medialne gatunki wymarłych zwierząt, natomiast w swoich pracach relatywnie często propaguje archaiczne zwierzęta bytujące na terytorium naszego kraju. Powyżej zaprezentowany został gatunek Silesaurus opolensis (*Marcin przeznaczył około 400 godzin na wykonanie tej inscenizacji) prymitywny przedstawiciel linii Dinosauromorpha żyjący około 228,5 miliona lat temu na terenie dzisiejszej Polski. Obecnie klasyfikowany jest jako jeden z dinozaurów, albo ich bardzo bliski krewny.
Jakie są dla Ciebie największe wyzwania w rekonstrukcji wymarłej fauny i w jaki sposób próbujesz im sprostać?
· Może nie nazwał bym tego aż ‘’wyzwaniami’’. Są rzeczy trudne do zrobienia, a także takie które nawet jeśli nie zrobię idealnie – nie będą miały sensu. Przejrzyj jakiekolwiek prace przedstawiające teropody, widziałeś kiedyś teropoda patrzącego prosto na Ciebie. Przedstawianie budowy czaszek drapieżnych dinozaurów od frontu – jest to możliwe, ale po ukończeniu pracy po prostu zdajesz sobie sprawę, iż wygląda to zabawnie.
· Trudne jest otoczenie. Nie jestem paleobotanikiem, a w okresach geologicznych roślinność jest moim zdaniem bardzo istotna odgrywając dużą rolę w otoczeniu zwierząt zatem robiąc dziś bardziej rzetelne prace nie ukrywam, że staram się przedstawić je tak jak dzisiejsi fotografowie obrazują je nam na łamach National Geographic. Nie napycham jednej wielkiej masy zwierząt i roślin, które występowały wśród nich ‘’na chama’’. Jeśli przykładowo maluje Coelophysis z okresu Triasu nie jestem entuzjastą umieszczania obok niego Plateosaurus, Postosuchus czy innych współistniejących z nim zwierząt. To samo tyczy się flory – widziałem masę prac, z których dosłownie wylewały się przeróżne gatunki zwierząt i roślin dając niezbyt ładny efekt – sam pomyśl widziałeś kiedyś coś takiego w pracach z National Geographic.
· Przedstawiane są tam często stworzenia jednego gatunku nierzadko w pobliżu jednego rodzaju roślinności – skromnie. Prace, z których nie wylewa się przemoc, nie ma na siłę wplecionych rzeczy, które muszą zapewnić widza, iż były to śmiercionośne zwierzęta towarzyszące innym licznym gatunkom bytujące zaraz obok setek rodzajów roślin. Każda z moich prac skupia się na danym gatunku, a roślinność i otoczenie to dodatek, chcę pokazywać te stworzenia zupełnie tak jak dziś – posiadające instynkty, bywające opiekuńczymi, delikatnymi oraz wykazującymi się zwyczajami, które dziś możemy sobie tylko wyobrazić.
Jak oceniasz dzisiejszy stan paleosztuki?
· To idealny moment na to pytanie. Wczoraj miałem okazję zwiedzać Crystal Palace w Londynie, zobaczyć pierwsze rzeźby dinozaurów na świecie – jedne z prekursorów, jeżeli mówimy o paleoarcie. Dziś stoją tam popękane, obrośnięte mchem, nieaktualne od niemalże 200 lat w czasach, kiedy paleosztuka nie posiadała nawet własnej definicji. Jej rozwój z dnia na dzień posuwa się na przód wraz z badaniami nad tymi cudownymi zwierzętami. Wtedy ludzie mogli tylko stwierdzić, że stworzenia te były duże, przypisywali je nawet do płazów, w niektórych rejonach świata tworzono legendy o smokach, nawet dziś jesteśmy w dużej mierze na etapach spekulatywnych wobec nich. Paleontolodzy skanują tereny wykopalisk, badają kolory, znajdują embriony. Niewątpliwie dzięki temu paleoart prze naprzód, a co za tym idzie niektóre z moich prac mogą tracić na ważności za kilka lat – pomimo wszystko jest w tym coś pięknego.
Czy są jacyś artyści bądź media (dawne lub bardziej współczesne), które są inspiracją dla twojej twórczości?
· Zaczynając od mediów nigdy nie byłem fanem wylewania się informacji z ekranu. Chciałbym, aby moje prace budowały klimat jak w ‘’Znaki’’ lub ‘’Obcy’’, nie wszystko widoczne na pierwszy rzut oka – zastosowałem kilka sztuczek, które, póki co dostrzegł wyostrzony zmysł paleontologów. Otóż nie wiemy na 100% czy na przykład Polonosuchus poruszał się na dwóch czy czterech kończynach, przedstawiłem go więc w taki sposób by dogodzić każdemu. Zwolennicy lokomocji na czterech kończynach zobaczą tam biegnące zwierzę, dwóch natomiast drapieżnika podpierającego się w trakcie wstawania. Często ukrywam fragmenty zwierząt, jeśli nie jestem czegoś pewien.
· Jeśli mam wątpliwości co do swojej pracy przeglądam aktualne informacje w Internecie czy choćby arty Gabriela Ugueto, decydując się na coś mroczniejszego prace Hendersona wykonują tu robotę pierwszy położony w mroku, więcej definicji w tle. Klimatyka prac wielu artystów konceptualnych do filmów czy gier też trafia w moje gusta pomagając mi w skomponowaniu moich prac, w zaprojektowaniu sobie w głowie oświetlenia, atmosfery czy charakteru dzieł.
Które z wykonanych przez Ciebie dzieł jest twoim personalnym faworytem?
· Nie mam ulubionej, po czasie w każdej widzę błędy i wiem czego nie robić czy następnej. Na pewno wolę moje wszystkie prace namalowane olejami od tych wykonanych na tablecie, który pozwala mi dotrzymać terminów oraz na realizację moich pomysłów, o których mogłem zapomnieć, jeśli chodzi o zrealizowanie ich w tradycyjny sposób. Jeżeli chodzi o prace na tablecie to największe emocje wywołał u mnie Anchiornis wykonany na zlecenie Uniwersytetu Śląskiego – dlaczego? Bo wygląda dokładnie tak jak wyglądał, tutaj nie trzeba spekulować choćby nad jego kolorystyką, gdyż zachowały się jego melanosomy zachowane w jego piórach – inaczej wiemy jakiego był koloru. To jest pierwsza praca, po której pomyślałem ‘’Więc tak wyglądałeś, miło Cię poznać’’.
Pomimo deklaracji Marcina, iż nie ma on ulubionej pracy (choć z lekkim wskazaniem na Anchiornis huxleyi) , która wyszła spod jego rak moim personalnym faworytem ze wszystkich jego dzieł, które miałem sposobność zobaczyć jest zdecydowanie ta przedstawiająca gatunek Velociraptor mongoliensis. Był to niewielki drapieżnik (~2,7 metra długości i 40 kilogramów masy ciała – występujący na terenie obecnej pustyni Gobi pod koniec okresu Kredowego) należący do rodziny Dromaeosauridae, grupy ptasich pierzastych teropodów charakteryzujących się dużymi sierpowatymi pazurami ulokowanych na kończynach dolnych, relatywnie długimi usztywnionymi ogonami (stabilizującymi zwierzę podczas szybszej lokomocji) i czaszkami wyłożonymi ostrymi ząbkowanymi kłami. Skamieniałości pokazują, że ich upierzenie było w dużym stopniu porównywalne z ptakami. Praca została wykonana przez Marcina poprzez przekształcenie grafiki komputerowej wykonanej przez Andy Frezera ku własnej koncepcji artystycznej.
Sztuka powiązana z paleontologią jest bardzo zróżnicowana i potrafi się diametralnie zmieniać nawet z roku na rok. Pomimo to wydajesz się być artystą niezwykle w niej zorientowanym, a wykreowane przez Ciebie stworzenia są dokładne pod względem ich naukowej deskrypcji budowy anatomicznej. Czy wobec tego przy sporządzaniu twoich dzieł współpracujesz z paleontologami bądź osobami stricte ”osadzonymi” w tematyce?
· Umiejętność malowania to umiejętność patrzenia. Obserwuje aktualne informacje ‘’badam’’ rynek na bieżąco. Współprace to delikatny temat, kolaboruje z różnymi wspaniałymi osobami – od organizatorów wystaw w muzeach, aż do reżyserów filmów dokumentalnych w których biorę udział. Jeżeli chodzi jednak o paleontologów… większość rzeczy jest zaszufladkowana z napisem ‘’ściśle tajne’’ mogę tylko zdradzić, że dotyczą kilku spraw, które nie były jak dotąd przedstawione opinii publicznej. Tak więc pewnego dnia Marcin z Będzina, który rysował dinozaury – zaczął współpracę ze światowej klasy naukowcami odpowiedzialnymi za odkrycia, o których dziś nawet nie mogę powiedzieć głośno – ale spokojnie przyjdzie na to czas.
Czy istnieje jakieś prehistoryczne stworzenie, którego jeszcze nie zmaterializowałeś w swoich pracach, a które szczególnie chciałbyś ‘’aby wyszło spod twojej ręki’’ (dajmy na to w formie zlecenia od prywatnego odbiorcy bądź placówek muzealnych)?
· Każde wymarłe stworzenie zrealizowane na zamówienie jest dla mnie niesamowitym osiągnięciem. Wiadomo jak każdego dzieciaka fascynowały mnie kiedyś największe drapieżniki jakie tylko chodziły po ziemi. Wizualizując do ważnej publikacji coś w rodzaju Spinosaurus było by niesamowitym ciężarem na barkach zwłaszcza, iż oczy pasjonatów są zwrócone na każdy detal tego niezwykłego stworzenia. Na dzień dzisiejszy realizuje zamówienia oraz jeśli chcę przedstawić jakieś ciekawe dla mnie zwierzę – robię to, gdzie doszukiwanie rzetelnych danych na temat kreowanego zajmuje mi zazwyczaj miesiąc.
Czy istnieje dana grupa wymarłych zwierząt, które ze względów anatomicznych (to jest między innymi różnorodności kształtów, gabarytów czy struktur ornamentacyjnych) jest twoją ulubioną?
· Tak – swój pierwszy obraz zrobiony przez konsultację oraz porządny research to … Coelophysis. Dlaczego? Bo nigdy ich nie lubiłem, wydawały mi się nudne, bezbarwne porównując je do dzisiejszych owiec lub szczurów. Stadne zwierzęta skłonne do pożerania własnych piskląt. Obraz zabrał mi ponad 300 godzin z życia. Przez pół roku czytania ciekawostek natknąłem się na informacje, że jego tropy są odkrywane również w Polsce i to w każdych dolnojurajskich stanowiskach. Zafascynowało mnie to zwierzę na tablecie zacząłem przedstawiać jego różne odmiany ‘’zakochując się’’ w jego anatomii. Charakterystyczna szyja w kształcie litery S, smukłe tyczkowate nogi, długi ogon od razu narzucająca nam jego zwinność.
· Mam w planach stworzyć jeszcze kilka przedstawicieli Coelophysoidea farbami olejnymi w mniejszym formacie. Póki co jest jeden obraz z celofyzoidem z Nowego Meksyku na tablecie natomiast z Zimbabwe, Niemiec i Chin. Moim zdaniem, póki co te właśnie te dzieła mają ‘’największy pazur’’.
Coelophysoidea to nadrodzina teropodów żyjących w późnym triasie i wczesnej jurze bardzo szeroko rozpowszechniona geograficznie charakteryzująca się smukłymi formami ciała, których rozmiary wahają się w przedziale od minimalnego metra do maksymalnych sześciu. Wydaje się, iż niektóre mniej okazałe gabarytowo gatunki mogły tworzyć watahy, najbardziej znanymi ich rodzajami są Coelophysis, Procompsognathus czy jak wykreowany powyżej przez Marcina Liliensternus.
Czy wiążesz chociaż częściowo swoją przyszłość z twórczością paleoartystyczną (jeżeli tak) to jak ją sobie wyobrażasz i które jej aspekty uważasz za najistotniejsze (np. prace muzealne, prace dla prasy naukowej)?
· Nigdy się na to nie nastawiałem byłem zbyt zajęty podziwianiem prac paleoartystów oraz malowaniem i chowaniem swoich prac do szafy. Mam 30 lat, dobra pracę, nie mam szefa mam cudowna żonę, mądrą i zdrową córeczkę, dach nad głową, auto marzeń, starcza mi na wszystkie opłaty a nawet na co weekendowe wycieczki. Malowanie dinozaurów to hobby – obrazy lecą na fora paleontologiczne a oryginały podpierają drzwi jak jest przeciąg, aż tu nagle dowiaduje się, że… w skrócie -jestem dobry. Pojawiają się zlecenia do książek, publikacji, czasopism, do muzeów i na uniwersytety. Nigdy nie sądziłem, że malowanie dinozaurów przyniesie mi cokolwiek, ale zaczęło przynosić.
Jakich wskazówek udzieliłbyś nowatorom paleosztuki (między innymi pod kątem stylu bądź techniki)?
· Uważam się za początkującego artystę, który po prostu nie boi się zadawać pytań specjalistą z danej dziedziny w kwestii szczegółów, by następnie zwizualizować ich odkrycia tak jakbym sam cofnął się w czasie i wykonał fotografie. Zaznaczę, że dinozaury maluję od lat dziecięcych a to jest dla mnie czymś nieco odrębnym niż sam paleoart, który tworzę od 2022 roku. Dość istotną kwestią jest na pewno pasja i research, spotkałem się z ludźmi, którzy robili pewne rzeczy zajawkowo, tymczasowo, a później, kiedy oczekiwałeś od nich tego samego co oferowali na początku – ”dawali nogę”, kiedy natomiast spojrzysz na któryś z moich obrazów namalowanych ręcznie prędzej czy później dostrzeżesz, że jest to efekt wynikający z 28 letniej pasji i doświadczenia. Jestem bardzo pracowity i stałem się bardziej pewny tego co robię (nawet zawzięty) a odkąd dowiedziałem się, że bez ASP raczej nie możesz zorganizować sobie wernisażu – wciskam swoje prace dosłownie wszędzie dzięki temu zaplanowane są już dwa pokazy przedstawiające prehistoryczne życie namalowane przeze mnie. Owszem namalować dinozaura może każdy ty też, moja córka już prawie. Często ważny jest sam proces tworzenia, podczas którego czujemy się wspaniale. Niestety, nie tutaj. Nie wiem co miałbym komuś doradzić. Może „spędź nad tym całe życie”?
· Maluj, nie chodź na imprezy, może chodź, ale dopiero wtedy, kiedy twoi kumple wyciągną Cię z domu. Wstawaj z pierwszą myślą o tym, gdzie chcesz kiedyś być wiem, że to brzmi jak tanie motywatory z neta, ale gościu, naprawdę. Musisz mi zaufać i ”WSTAWAJ CODZIENNIE Z PIERWSZA MYSLA O TYM GDZIE CHCESZ KIEDYS BYC”. Czytaj aktualne książki o paleontologii, analizuj odkrycia, lustruj anatomię, pytaj o szczegóły odkryć, gdzie tylko możesz. Pij kawę o 22, wycieraj ręce brudne z farby o nowe jeansy. W nocy niech świeci się światło tylko u Ciebie w pokoju, niech wszyscy na osiedlu wiedzą, iż powstaje coś nowego. Postaw wszystko na jedną kartę. Nie bój się. Dużo czytaj na temat tego co przedstawia Twój obraz – zagłębiaj się cały czas w to co tworzysz. Twoje prace mają być na ustach wszystkich. Kiedy ktoś zapyta Cię jakie zwierzę jest na twoim obrazie masz wiedzieć kto je odkrył i w jakich okolicznościach. Jeśli ktoś będzie kazał pokazać Ci je wszystkie – mają nie zmieścić się na całej podłodze. Masz tego chcieć tak samo jak chcesz oddychać. Poświęcać się całej sprawie. Ładuj w to 100% serca, bo nigdy nie wiesz kogo możesz inspirować.
· Tworząc zapętl sobie na słuchawkach jeden kawałek, myśl jakiej kolorystyki chcesz użyć, Nigdy nie przestawaj! nawet jeśli będziesz mieć wątpliwości czy się będzie kiedyś opłacało to ja Ci powiem – Będzie. Skup się i zostaw po sobie coś ciekawego. Masz zniknąć w swoim prehistorycznym świecie, w którym jesteś bezpieczny, bo jak wiesz Ty i ja – najbardziej niebezpiecznym drapieżnikiem jest człowiek, a tym bardziej człowiek z ambicjami i naturalnymi talentami.
Marcinie czy istnieją jakiekolwiek witryny internetowe, kanały tematyczne, bądź też twoje prywatne media społecznościowe, gdzie będziemy mogli lustrować twoje przyszłe produkcje bądź wydarzenia z twoim udziałem?
· Myślę, że za szybko abym założył w tej tematyce Instagrama albo osobne konto na Facebooku. Prace są znaczące w otoczeniu paleontologicznym, lecz w trakcie, kiedy to pisze mam na koncie 28 obrazów, ile mogę pokazać? – mało, lecz jestem w trakcie podnoszenia średniej. Z pewnością, kiedy niektóre moje prace ujrzą światło dzienne i wyjdą z szuflady „ściśle tajne” będę miał nieco większe pole do popisu. Jedyne miejsce, w które mogę powoli zapraszać ludzi to już niebawem „żyleta” w Sosnowcu czy muzeum w Malmo w Szwecji. To tyle z rzeczy, o których mogę mówić. Tam będzie można liznąć trochę moich umiejętności. Istotny jest też mój kanał na YouTube, gdzie prezentuje proces powstawania każdego z obrazów niezależnie od tego czy powstał ręcznie czy na tablecie widzowie tam będą mogli poczuć to co ja, wejść trochę do świata paleoartu. Opowiadam o tym co robię, jak robię i po co. Dzielę się ciekawostkami na temat zwierząt z moich obrazów a nawet podróżuje w miejsca ich odkryć oddalonych tysiące kilometrów od domu, aby przybliżyć widzom jeszcze bardziej ich świat. Przedstawiam ważne dla paleontologii miejsca w Polsce i nie tylko. Póki co wypuściłem pierwszy zwiastun kanału. Planuje jeszcze jeden, bardziej obszerny trailer i pierwszy film upublicznię jakoś w maju 2025. Według moich obliczeń wtedy będę miał zapas materiałów na rok w przód.
Zapraszam: https://www.youtube.com/watch?si=RVsz6ygIzLX6VRzU&v=7XqgX2a60Oc&feature=youtu.be
Kończąc interview z Marcinem nietaktem z mojej strony była by sytuacja, w której nie zaprezentowałbym wam jeszcze chociaż kilku z jego prac. Jedyne nad czym ubolewam to ograniczenie narzucone przez witrynę, gdzie nie mogę ich wam przedstawić w pełnej krasie wymiarowo – jakościowej.
Anchiornis huxleyi sprawujący piecze nad swoim niewyklutym lęgiem.
Sekwencja błyskawicznego ataku z zasadzki Cyclotosaurus na niespodziewającą się niczego ofiarę.
Longisquama insignis.
Ozimek volans – rodzaj archozauromorficznych Sharovipterygidae żyjący w okresie późnego Triasu na terenie Polski.
Temnodontosaurus olbrzymi ichtiozaur (rząd wymarłych zwierząt morskich z kładu Ichthyopterygians, który miał kształt zbieżny do ryb i delfinów) z okresu wczesnej Jury.
Parasuchus hislopi wymarły rodzaj Phytosauria (rząd krokodylowatych) żyjący w późnym Triasie.
Podobne artykuły
”Intelektualiści” ? Następny artykuł:
Świetnie, że taki wywiad się pojawił! Brawa za świetne prace Marcina i dla ciebie Krzysztof, że przybliżyłeś sylwetkę Marcina.
Cóż za niesamowity talent prezentuje swoimi pracami pan Marcin, patrząc na niektóre prace aż nie chce się wierzyć, że zostały wykonane ręcznie. Dodatkowo wielki plus dla Ciebie Krzysztof za to, że przedstawiasz nam sylwetki i umiejętności takich osób. Czy w przyszłości masz zamiar zamieścić jeszcze jakiś wywiad może z kimś ze światowej czołówki paleoartystów.
Nie mam w zamyśle Rafale kontaktowania się w kwestii przeprowadzenia wywiadu z jakimkolwiek światowej klasy paleoartystów z prostego względu – mają już oni wyrobioną markę na tym tle, a i interview z nimi nie brakuje w przestrzeni medialnej. Jeżeli już to w przyszłości mogą się pojawiać wywiady z młodą uzdolnioną ”świeżą krwią” na tej scenie w szczególności jeżeli dana persona jest z ”naszego Polskiego podwórka” jak to ma miejsce w przypadku Marcina (chociaż przyznam się szczerze, iż ”chodzi mi po głowie” wywiad z Joanną Kobierską).