Paszcza smoka jest jego najważniejszą i najpiękniejszą częścią i za taką ma być zgodnie z wolą smoka uważana przez człowiekowatych i wszystkich innych.
Jak ktoś mimo wszystko ma inne zdanie, to wtedy może zapoznać się blisko z typowymi smoczymi przekonującymi argumentami – proszę bardzo!! A argumenty to oczywiście zęby, pazury i ogień z paszczy-no bo czego innego można się spodziewać, a niedowiarek sam tego chciał !!
No właśnie zęby…znaczy ZĘBY…Ogólnie wiadomo że służą głównie do pokazywania ich w określonych sytuacjach- w całej ich okazałości i groźności a celem jest zastraszanie obojętnie kogo.
Z zębami blisko współpracują bystre smocze oczy, śledzące to co się dzieje w bliskiej i dalszej okolicy, żeby smok mógł się w porę ustosunkować do zaistniałej i zaobserwowanej sytuacji i podjąć odwetowe działania!
A w następstwie w/w czynności wyciągnąć konsekwencje wobec człowiekowatego – a jest to określenie nie oddające w pełni skutków wyciągania…
Każdy człowiekowaty mający chociaż 4 komórki mózgowe do myślenia powinien wiedzieć, że to co mówi smok jest obowiązujące raz na zawsze i nie podlega niedowiarstwu, a także jest obiektem OBIEKTEM, od którego trzeba się trzymać z daleka, i to z dalekiego daleka!
Jest przecież okrutną i krwiożerczą bestią i musi jakoś ten wizerunek utrzymywać a także utrwalać!
Tak jest oczywiście w bajkach….A jak jest naprawdę?
Tak naprawdę małe smoki – czyli jaszczurki – posiadają wszystkie cechy swoich bajkowych krewniaków. No może nie wszystkie – bo ognia z paszczy jednak nie miotają :))
Ale posiadają groźny wygląd, wnikliwe i bystre spojrzenie no i zęby….
Zęby co prawda nie są z wyglądu szczególnie groźne, bo zwykle są to sterczące w szczęce małe hmm… wyrostki?? z racji swojej lokalizacji kojarzące się z zębami. Za to nadrabiają niezbyt groźny widok siłą naciskową szczęk!
Nacisk ten jest miażdżący i wręcz zabójczy dla upolowanego pokarmu- czyli owadów.
Upolowany pokarm posiada pancerz chitynowy, nogi -niekiedy długie i skrzydła – a wszystko to dosyć twarde i oporne w gryzieniu.
Żeby pokonać ten skrzydlato – chitynowo – nożny opór – smokowi potrzebny jest w/w potężny nacisk szczęk.
Nie zawsze szczęki zadawalają się gryzieniem pokarmu, bo bardziej ekscytujące jest polowanie na palce opiekuna i sprawdzanie na nich siły nacisku.
Tak właśnie uważa Pinky, kameleon naszej koleżanki Bogusi – powszechnie uważany za nieszkodliwego safandułę. Nic bardziej mylnego….
Żeby mieć stały dostęp do palców Bogusi , odmawia samodzielnego jedzenia i tym samym zmusza swoją opiekunkę do podawania mu owadów na pęsecie- gdzie jednak palce są względnie bezpieczne i mniej dostępne…
W przypadku gorszego humoru posuwa się jeszcze dalej i odmawia jedzenia z pęsety. Bogusia jako osoba o gołębim sercu i kochająca swoje liczne gady- w tym podstępnego Pinky – przystępuje do karmienia ręcznego.
O to właśnie chodzi przewrotnemu kameleonkowi ! Dostęp do palców robi się nieograniczony, w zasięgu jest aż 5 sztuk i nie zamierza takiej okazji przepuścić!
Oczywiście palce doskonale wiedzą czym się takie okazje kończą i nie zamierzają łatwo się poddawać, unikając w miarę możliwości kontaktu ze szczęką.
Wynik jest łatwy do przewidzenia, a spływające krwią palce nie nadają się do użytku tylko do reanimacji…
Czasem krwiopijcy zdarza się ekstra bonus w postaci nadprogramowej obecności dłoni w terrarium, bo kiedyś dłoń musi pokonać obawy i w terrarium posprzątać, usunąć kupkę czy wymienić wodę w miseczce.
Jak Pinky ma wtedy dobry humor to zasyczy ostrzegawczo, że ma zamiar przystąpić do ataku i niby daje dłoni moment na wycofanie się z zagrożonego terenu. Jasne…Po czym rzuca się na wycofującą się przerażoną dłoń, nie respektując obiecanego i przysługującego na wycofanie się czasu podlec jeden :))
Wgryza się z lubością w jej miękką część, z upodobaniem zaciskając szczęki aż do momentu kiedy Bogusi puszczą nerwy i uzna że dosyć tego dobrego, dłoń jest jej potrzebna i stosując znane tylko sobie metody pozbywa się wreszcie krwiożerczego drania.
Krwiożerczy drań odchodzi przewracając oczami, z obrażoną miną p.t. PRZECIEŻ NIC SIĘ NIE STAŁO i z przeświadczeniem, że nie powiedział ostatniego słowa, oj nie …
Podobne artykuły
SMOCZA KRÓLEWNA – [13] Następny artykuł:
PRZYJACIELE SMOKA – [ 15 ]
Może dobrze, że małe smoki nie miotają płomieni, nie można by ich było trzymać w domu, gdyż mogłyby coś jeszcze podpalić 😉
No i tak właśnie wygląda mój kochany karzełek. 😀 Robimy sobie taka „rosyjska ruletkę” co parę dni, czasem on wygrywa, a czasem ja, ale i tak nie zamieniłabym go na innego krwiopijcę 😀 Ewuniu, świetnie to opisałaś ! 😉
Nie było trudno opisać małego drania, bo jego wyczyny mówiły same za siebie:))
Rafał też się cieszę, bo przy każdym wkurzeniu smoka strach pomyśleć co by się działo:))
Musielibyśmy wzywać straż pożarną 🙂