Guziec
W Warszawie guziec ma swoją własną ulicę. Niewielki,ślepy zaułek w południowej części dzielnicy Ursynów-Natolin nosi dumną nazwę „ULICA GUŹCA” a to na pamiątkę dramatyczno-romantycznych wydarzeń jakie miały miejsce w pobliskim Lesie Kabackim wiosną 1996 roku.
Niedaleko na terenie ogrodu botanicznego w Powsinie istniała wówczas wydzielona placówka gdzie zwierzęta z warszawskiego ZOO odbywały kwarantannę.
Rzeczony guziec miał ją odsiedzieć przed odlotem do zoologu w San Diego (USA) ale korzystając z nieuwagi personelu prysnął do pobliskiego lasu.Zorganizowana obława nie dała rezultatu ale na pobliskich polach z kartoflami zaczęto widywać dziwne ślady niepodobne do dziczych-fachowcy orzekli że to guziec…Znaleźli się świadkowie którzy mieli spotkać na terenie rez.”Las Kabacki” dziwną „rogatą świnię”.
Sprawą zainteresowały się media (Gazeta Wyborcza,Radio Zet,Trójka itp) na bieżąco relacjonując kolejne próby schwytania zwierzaka.Warszawiacy tłumnie odwiedzali Las Kabacki co ułatwiało otwarte niedawno metro (końcowa stacja wtedy w szczerym polu obok lasu) i polowali z aparatami na świnię z Afryki-pamiętam sam takich nie raz spotykałem.
Niczego nie znaleziono ale guziec zyskał taką sławę jak potwór z Loch Ness.Spekulowano nad możliwością skrzyżowania z rodzimymi dzikami czy przeżycia zimy w naszym klimacie.
O sprawie zaczęto pisać za granicą (Niemcy, Wlk.Brytania a nawet USA) – wtedy nasz kraj kojarzył się gł. z biedą i aferami politycznymi więc guziec stał się polskim ambasadorem normalności…
Tymczasem upływały miesiące a nadzieje na złapanie zwierza malały. Ostatni,mało wiarygodny ślad pochodził z lasów za Konstancinem-ktoś widział go wieczorem przy drodze.Potem już nic.
Ostatecznie zima położyła kres poszukiwaniom-nie było szans by guziec ją przetrwał.Niemniej ciała nigdy nie odnaleziono a legenda żyła jeszcze bardzo długo.
7 lat później upamiętniono ją w nazwie ulicy,ku pamięci potomnym.
Niniejszy tekst zaczerpnęliśmy z komentarza w serwisie głównym.
Dodaj komentarz