Istnieje niezliczona ilość gatunków zwierząt. Są zachwycające, przerażające, zastanawiające. Od zawsze je kocham, przez długi czas nie doceniałam tych najmniejszych. Do czasu...
Ślimak. Ot, taki sobie mięczak. Kto by się nim zbytnio przejmował.
Jednak jest to zwierzę niezwykłe. Z muszlą, bez muszli. Brązowy, fioletowy. Wodny i lądowy. Można je spotkać wszędzie, oprócz sfery powietrznej. Gdyby miały skrzydła, opanowałyby cały świat! A te ich przepiękne czułki i oczy.... Wszystko w tych zwierzętach można uznać za zachwycające. Tajemniczy śluz, który produkują umożliwia im poruszanie się "do góry nogami" lub po bardzo ostrych krawędziach bez jakiegokolwiek zranienia. To tak świetny wynalazek, że próbują go "podrobić" nawet ludzie! Lecz osobiście najbardziej zachwyciła mnie w ślimakach ich... tarka.
Na pięknej działce za miastem spotykam żuki, żaby i owe ślimaki. Pewnego dnia postanowiłam przyjrzeć się im z bliska. Zaciekawił mnie kształt liścia ponadgryzanego przez lokatorów wielu muszli. Musieli być bardzo głodni, bo gdy przystawiłam ucho bliżej rośliny słychać było wyraźne "chrup, chrup". Wybrałam największego z nich i umieściłam na swojej dłoni. Zerwałam listek i podałam go wprost do paszczy wygłodniałej bestii. I wtedy rozpoczęła się magia... Uświadomiłam sobie, że karmię ślimaka! Karmienie małych piesków, czy kotków jest niczym w porównaniu z tym przeżyciem! Liść trzymany w palcach w szybkim tempie znikał w otworze gębowym niedawno poznanego kolegi. Oczarowana ucztą ślimaków nie zauważyłam, że pokarm w mojej ręce się skończył i poczułam... ugryzienie! Zwierzak z muszlą gryzł mnie w palec! I mogłam to poczuć! Ślimak ten był dość spory i bardzo głodny, raczej nie miał zamiaru czekać aż zerwę następny listek. Ten niezwykły moment zapamiętałam na długi czas.
Od tamtej pory bacznie przyglądam się tym mięczakom, ich życiu i zwyczajom. Już nigdy nie będą dla mnie tymi zwykłymi ślimakami. Niby mięczak, a też może ugryźć!