Strata numer 1.: pogryziony kabel od drukarki.
Niby nic takiego, niby można kupić, niby to tylko kabel. Ale ja - dusza wiecznego zbieracza i dusigrosza - postawiłam sobie za punkt honoru jego naprawę. Przecież potrafię, już nie raz to robiłam. Kupiłam taśmę izolacyjną. Był wieczór, zima, lampka przy biurku już od dawna oświetlała stos książek, który na mnie czekał. Los chciał, że musiałam wydrukować materiały na następny dzień na uczelnię. Podłączam drukarkę, używając "naprawionego" kabla - BUM! Błysk, świst, ciemność. Pędem do kuchni po latarkę, na oślep dotykając ścian. Już mniej na oślep - powrót do pokoju, aby ocenić straty. Stan przedzawałowy. Wielka, czarna plama na mojej niedawno remontowanej, niebieskiej ścianie. Wywalone korki. Kabel nadal zepsuty.
I tak ją kocham.
Strata numer 2.: pościel.
Każdy lubi otulić się kołdrą w zimne jesienne noce. A co powiedzie, gdyby Wasz zwierzak wygryzł Wam elegancką dziurę w trzech kompletach pościeli?! I to w DOKŁADNIE tym samym miejscu? Gdy pościel jest zapinana na guziki, czasem stopa gdzieś tam mi się zaplącze. Teraz to nie jest już "czasem". Teraz to już rutyna!
Ale i tak jest dla mnie całym światem.
Strata numer 3.: telewizor.
Kojarzycie gościa z bajki "Herkules" - Hadesa? Poproszę o wizualizację wściekłego Hadesa. Tak, to ja.
Kiedyś wskoczyła na stolik od telewizora. A później na telewizor. Plazmowy.
Nie pytajcie, co się stało z ekranem, grunt, że ona przeżyła.
Bo szaleję za nią.
Miłość jest ślepa. Jak kogoś kochasz, to wybaczysz mu wszystko. Opiekujesz się nim w zdrowiu i w chorobie. Nie oczekujesz niczego w zamian. Kocham moje zwierzątko. Kocham mojego królika. Kocham moją Fiolkę.
Ale jakby to był jakiś facet, to bym chyba pogoniła...
...bo w sumie widział ktoś chłopaka gryzącego kable i pościel, i wskakującego na telewizory?
