AzjaEkologiaGeografiaPodróżeWyspyZwierzęta

Bali – rajska wyspa pełna… śmieci

Abyśmy się nie bali o Bali

Nie wiem, dlaczego ale, jakoś nigdy nie ciągnęło mnie na Bali! Mimo, iż to miejsce od zawsze fascynowało wielu, to nigdy nie było moim marzeniem, aby tam kiedykolwiek wypoczywać. W moich przekonaniach upewniły mnie również tegoroczne doniesienia o istniejącym w tym miejscu problemie. Ale po kolei…:)

Wyspa Bali

Śmieciowy raj

Bali to raj ale… uporczywe śmieci niczym obcy opanowały wyspę i nie bardzo chcą odejść! W mediach przewijały się straszliwe obrazy, które bijąc na alarm pokazywały pokłosie tego, cośmy uczynili.  Wygląda na to, że nie ma już plaż – są wysypiska, a torby foliowe osiadając na dnie oceanu w pokraczny sposób imitują bujną roślinność, co rusz wtapiając się w tamtejszy ekosystem.

Wszystko cudnie, tylko morskim ssakom, zwykłym rybom i w ogóle całej mieszkającej tam ferajnie, ze względów zdrowotnych jakoś to nie pasuje. Katastrofa!  Odrażający kłopot – pomyślałam!  Nie chciałam na to patrzeć! Jak niejeden z nas odcięłam od siebie źródło tych przygnębiających informacji i definitywnie postanowiłam jak większość turystów w tej sytuacji – Bali – nigdy w życiu!

Wyspa Bali

Pierwsze zetknięcie z Bali

Pierwszy kontakt z wyspą przytrafił mi się mniej więcej dziesięć lat temu zupełnie przez przypadek, gdy wracaliśmy z wyspy Lombok do Amsterdamu to zaliczyliśmy tam przystanek. W związku z tym, że ciągle była w nas siła i mieliśmy chwilę wolnego czasu, by wykorzystać owo miejsce przymusowej przesiadki do wstępnej eksploracji, postanowiliśmy ruszyć w miasto.

Wyspa Bali

Zwiedzamy, czyli Bali już nigdy w życiu!

Oczywiście Kuta! Paskudny błąd jak na ludzi, którzy od zawsze unikają mikstury z tłumów i  zgiełku zanurzonej w nieznośnym upale.  Nie chciałam, ale ją łyknęłam – była gorzka niestety. Przyznam, obecnie niewiele już stamtąd pamiętam, ale po latach w głowie pozostał wciąż obraz nawałnicy młodzieży i rodzin z grymaśnymi maluchami.

Był też frywolny look, głośny śmiech i nadmierny luz. Wydawało mi się wówczas, że wszędzie widzę Amerykanów a do tego dookoła amerykańskie sklepy, amerykańskie knajpy, amerykańskie wszystko. Właśnie ten amerykański punkt widzenia, w tym miejscu był dla mnie tak nie na miejscu, że odmienił to miejsce do tego stopnia, iż prawdopodobnie bezpowrotnie utraciło ono  swój czar. Dlatego właśnie po raz pierwszy postanowiłam, Bali – nigdy w życiu!

Wyspa Bali

Przewrotny los

Jednak mój los od zawsze jest przekorny i mam tak, że gdy czegoś nie planuję, nie marzę a nawet nie chcę, właśnie często to otrzymuję i oto za kilka miesięcy od podjęcia tej radykalnej decyzji pod wpływem nacisku pozostałych członków rodziny, znalazłam się w rejonie Ungasan położonym na południowym krańcu tej jakże obecnie wątpliwej pod względem czystości wyspy.

Wszystko, dlatego, że mąż i syn jak zwykle bardzo sceptycznie odnosili się do medialnej nagonki. Złapali temat i dramatyzują – mówili, pewnie jak zwykle nie jest aż tak źle jak przedstawiają – uspakajali. Bardzo żałuję, że nie mieli racji, choć teraz myślę, że owa nonszalancja w tym przypadku zmieniła na plus nasze przyszłe życie.

Po “pokonaniu” trudów lotniska, na którym żaden taksówkarz uparcie nie chciał zrozumieć, że mamy własny pojazd wpakowaliśmy swoje manatki w dziwny wehikuł po to, aby z optymistyczną nieświadomością oddać się atrakcjom dalszej,  szalonej podróży. Z nieustannym narażeniem życia, z zamkniętymi oczami, mknąc ruchem lewostronnym bez jakichkolwiek zasad pod osłoną nocy, cudem przedostaliśmy się na południowy kraniec wyspy w rejon Ungasan. Muszę przyznać, że zasypiałam marudząc, będąc we wstępnej fazie złości i ogromnej niepewności, czy powinnam tutaj być?

Dzień ostatecznie rozwiał moje wątpliwości, co do kierunku naszego tegorocznego wypoczynku, a widok z okna rozładował także pozostałości ogromnego napięcia wywołanego wieczorną, samochodową walką o życie.

Wyspa Bali

Odkrywamy wyspę na nowo

Zaczęliśmy odkrywać tę wyspę kawałek po kawałku. Bardzo cennym był fakt, że byliśmy niezależni. Mieszkając we własnym domu i posiadając własny samochód nie musieliśmy spoglądać na tamtejszy świat oczami przewodników pracujących w kurortach, nie pakowaliśmy się wraz z innymi do autokaru. Bez planu, kiedy spojrzeć w lewo czy prawo, kiedy jeść, kiedy odpocząć – sami!

Dzięki temu widzieliśmy znacznie więcej  – to, co piękne to, co jeszcze dziewicze. Widzieliśmy to, czym Bali jeszcze chce i może się pochwalić, ale nie umknęło nam też niestety mroczne oblicze wyspy – okrutne, bezmyślne i szare. Za to dziękuję w szczególności, gdyż otworzyło mi oczy, poszerzyło horyzonty i zmieniło mój sposób myślenia, bo na własnej skórze przekonałam się, że jest problem.

Wyspa Bali i jej nowotwór, czyli śmieci…

Śmieci – nowotwór Bali

Internet huczy, media krzyczą a zwykły “Kowalski człowiek” widzi, wie i co z tego? Jeden bagatelizuje, drugi ignoruje. Ja przecież niby wiedziałam, byłam bardzo oburzona, ale chyba tak do końca wciąż niestety nie zdawałam sobie sprawy, bo ze śmieciami jak z nowotworem – żeby wiedzieć, trzeba  doświadczyć.

Doświadczyłam – śmieci przy głównych ulicach, śmieci przy drogach, między drzewami w trawie i przed domami, śmieci, śmieci, śmieci! Po trzech tygodniach pobytu na Bali prędzej zszokowałby mnie widok zwykłej śmieciarki niż latającego spodka, więc to, co uda się gdzieś porzucić jest zwyczajnie porzucane, a to, czego nie można jest zwyczajnie…palone! Smrodu topiącego się  plastiku nie da się opisać i naprawdę nie można go wytrzymać, bo dusi i przyprawia o zawrót głowy. Byłam świadkiem jak ubodzy i nieświadomi tubylcy, tak niebezpieczni dla świata i siebie samych dzień po dniu drobnymi kroczkami wpędzają wszelkie życie do grobu. Bałam się!

Wyspa Bali

Jimbaran

Jimbaran z popularną infrastrukturą restauracji, kafejek i barów. Ośrodek za ośrodkiem ciągnie się wzdłuż długiego i dość szerokiego pasa nadmorskiego. Ludzi sporo, woda jest, piasek obecny!  Myślę sobie – super, więc weszliśmy na plażę.

Plan był prosty  – mama siedzi i patrzy, tata strzela fotki na Instagrama a pociecha daje popis utrzymując się na falach oceanicznego żywiołu. Tak, miałam posiedzieć a nawet nie postałam. Poszliśmy, a w zasadzie przeskakiwaliśmy na spacer. Chciałam sprawdzić przestrzenność problemu, chciałam poobserwować ludzi i zobaczyć, czy widzą?

Wyspa Bali – festiwal śmieci

Festiwal śmieci

Festiwal śmieci, do wyboru do koloru – torby foliowe, kubki plastikowe, słomki, podpaski, pieluchy, pudełka… jakby pozostałości po różnych zakupach pojechały sobie na wakacje i zdominowały tę plażę tak, że nie ma już miejsca dla człowieka. Dla mnie, Armagedon – nie byłam w stanie tam być.

Ściemniało się i nadeszła pora kolacji. Śmieci wtopiły się w mrok. Restauracje wyciągnęły stoliki, zapaliły świeczki. Usiedli ludzie i jedli. Zdawali się nie widzieć wysypiska – przyjechali na wakacje i bez względu na wszystko wakacje musiały trwać. Znów się bałam!

Wyspa Bali – a może ponurkujemy?

Bezsilność

Wróciłam do domu i do dziś czuję bezsilność. Czuję, że nie dam rady zmienić wszystkich ludzi i świata jednak wiem, że ci ludzie i świat zmienili mnie – zamiast odwracać głowę i odcinać informacje udając, że problem mnie nie dotyczy zaczęłam się bardziej przykładać!

Segreguję śmieci, piję prosto z kubka, na zakupy zabieram z domu szmaciane siaty. Jest mi z tym całkiem wygodnie a będzie jeszcze lżej, bo tak się składa, że Europa obecnie stoi po mojej stronie. Unia wprowadzając zakaz produkcji sztućców, talerzy
i słomek z plastiku wykluczyła w tym temacie możliwość pokus i wyeliminowała też niemądre decyzje, które przecież tak często ciągle jeszcze się człowiekowi przydarzają.

Zdaję sobie sprawę, że to, co robię, to naprawdę niewiele, ale gdyby każdy z nas spróbował zrobić, choć część z tej cząstki to być może nie musielibyśmy się bać. Pomyśl, może warto coś dodać od siebie, abyśmy mogli żyć spokojniej, abyśmy się nie bali o ten świat, abyśmy się nie bali o Bali.

Wyspa Bali – raj na ziemi?

Szczegółowe dane

Wyspa Bali

  • Powierzchnia: 5,78 tys. km²
  • Długość: 145 km
  • Szerokość: do 80 km
  • Liczba mieszkańców: 4,25 mln. (2014 rok)
  • Gęstość zaludnienia: 730 osób/km²
  • Odległość od Jawy: 3,2 km
  • Najwyższe wzniesienie: 3148 m

Bali to indonezyjska wyspa, leży w archipelagu Małych Wysp Sundajskich.

Wyspa Bali – czy aby na pewno raj?

Unia Europejska w walce z plastikiem

UE wprowadziła w październiku 2018 roku zakaz sprzedaży przedmiotów jednorazowego użytku, takich jak plastikowe sztućce, słomki, talerze, patyczki do uszu. Zakaz wykorzystywania i sprzedaży wyrobów jednorazowego użytku z plastiku, dla którego dostępne byłyby alternatywy, ma obowiązywać od 2021 roku.

Z danych Komisji Europejskiej (KE) wynika, że ponad 80 proc. zanieczyszczeń w morzu stanowi właśnie plastik. Produkty, które zostały objęte zakazem stanowią 70 procent wszystkich śmieci znajdujących się w morzach i oceanach. Plastik akumuluje się w w wodach morskich oraz na plażach na całym świecie, z powodu powolnego procesu rozkładu (od 100 do 1000 lat). Plastikowe odpady znajdowane są w ciałach zwierząt morskich, np. u żółwi, fok, wielorybów, ptaków. Znajdowane są również u ryb i mięczaków, które stanowią pożywienie ludzi… Krąg zatem się zamyka – truciciel (człowiek – sprawca tego bałaganu) sam zjada własną truciznę…

Czas rozpadu odpadów – reklamówka foliowa ulega biodegradacji po upływie 300 lat, podczas gdy inne wyroby z plastiku potrzebują od 100 do nawet 1000 lat. Rys. Śmieciopolis Opole.

Nowy cykl artykułów

Ostatnio zainicjowaliśmy nowy cykl artykułów, których forma jest nieco odmienna od dotychczas przez nas prezentowanych. Dziś tekst nadesłany przez panią Leilę, miłośniczkę natury. Mamy nadzieję, że przypadnie Wam do gustu, porusza bowiem temat bardzo istotny.

Polecamy


Baza Dinozaurów

3 komentarzy

  1. Rany, a ja zawsze tak chciałam pojechać na Bali… a tam taki problem. Katalogi turystyczne prezentują jak zwykle jedynie piękną stronę tej wyspy….

  2. Jeżdżę często nad rzekę Drwęcę, jest tam miejsce na ognisko z ławkami i stolikiem, widać kiedy odbywają się tam imprezy bo później jest pełno śmieci . Zastanawia mnie jak ludzie prowiant przywożą w reklamówkach , to jaki później mają problem żeby spakować te śmieci do tych reklamówek i zabrać ze sobą. Kto ma śmieci w głowie to śmieci .

    1. Tak, to bardzo słuszne spostrzeżenie – niestety zbyt wiele osób ma śmieci w głowie i nie tylko w głowie. Mają bałagan i brud w samochodach i swoich domach. Nie ma sensu oczekiwać, że posprzątają po sobie. Tacy ludzie wywożą także śmieci do lasu.

Skomentuj Malwina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button